24 maja 2018

Od Denahi'ego cd. Arill

Ten pomysł na zwiedzanie domu zwierząt, które atakują wilki, od początku "zajeżdżał" mi niebezpieczeństwem. Wadera była jednak całkowicie innego zdania. Na jej twarzy malowało się zaintrygowanie, ekscytacja i mnóstwo innych pozytywnych emocji.
- Zawróćmy, póki możemy. - Rzekłem.
- Cykor.
Jej odpowiedź była skrajnie infantylna.
- Nie jestem cykorem, tylko wyczuwam niebezpieczeństwo. - Dodałem, marszcząc nerwowo brwi.
- Jasne, tak sobie tłumacz. - Rzekła.
- Czy musisz zachowywać się tak nieodpowiedzialnie? Nie wydaje ci się to dziwne, że traktują nas jak przyjaciół? Albo nie martwisz się, że mikstura przestanie działać? - Zalałem ją falą oskarżeń, żeby przemyślała, w co zamierza się wplątać, wadera jednak zmierzyła mnie wzrokiem i chwilę się zamyśliła. Może moja gadanina chociaż odrobinę skłoniła tę uparciuchę do przemyśleń? Wątpię. Wadera przewróciła oczami i ruszyła przed siebie.
Z jednej strony nie chciałem z nią iść, a z drugiej nie mogłem jej tam zostawić. Ot, taki impas.
Gdy wadera się oddaliła, przytruchtałem do niej i szedłem za nią, ze wściekłością na twarzy.
Wilczyca ciągle była zaintrygowana tym miejscem i jej głowa obracała się na boki, aby zobaczyć jak najwięcej. Na mnie tutejsze widoki nie robiły zbytniego wrażenia. Byłem tam tylko z grzeczności, bo gdyby nie zależało mi na nikim, po prostu bym stamtąd wyszedł.
Niespodziewanie, wadera zatrzymała się, obróciła w moim kierunku i podeszła bliżej.


Ari?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template