Stałem na skraju boru, a towarzyszył mi zachód słońca. Przypomniał mi się tekst z ludzkiej księgi:
„Czernił się bór na kształt ogromnego gmachu,
I słońce nad nim czerwone jak pożar na dachu.
Wtem, zapadło do głębi.
Jeszcze przez okiennic szpary, błysnęło
I zgasło.”
Adam Mickiewicz, fragment księgi III, Gospodarstwo.
Chodź ludzkie, piękne były to słowa.
Księżyc właśnie rozpoczął wędrówkę po niebiosach, zostawiając słońce w tyle.
Nagle przypomniałem sobie o waderze. Nie znałem jej imienia, ale miłość mnie nie interesowała. Nie pragnę tego uczucia, choć chciałbym mieć przyjaciela, lub przyjaciółkę.
Zacząłem nucić, a potem śpiewać piosenkę również ludzkiego wykonania, której tytuł brzmiał „Naucz Mnie”.
Saori?