- Cześć. Co robisz tu tak sama?
- Chciałam odpocząć, a ty?
- Myślałem że poczuje się lepiej, jednak nic się nie zmieniło...
- A co się stało?
- Zabiłem potwora, tak tego żałuje... Przeze mnie cierpiał...
- Co mu zrobiłeś?
- Zawładnąłem mu głową a potem spowodowałem jego eksplozje...
Gdy wadera zauważyła mój smutek zmieniła temat:
- Jestem Aimer, a ty?
- Ace, jestem medykiem.
- Ja też.
Uśmiechnąłem się lekko, a ona go odwzajemniła. Zapytałem:
- A ciebie co trapi?
- Nic ważnego...
- Okej...
- To ja może pójdę...
Miała odbiec, jednak smutny powiedziałem:
- Boisz się mnie.
Nastała niezręczna cisza, przeszedłem obok wadery i rzekłem:
- Rozumiem, jestem potworem...
- Nie, nie jesteś. Przepraszam.
- Nic się nie stało.
- Nie musisz iść.
Spojrzałam na Aimer, było jej przykro. Nie wyglądała na przestraszoną. Odwróciłem się, usiadłem i zapytałem:
- Jak coś się dzieje, możesz powiedzieć.
- Emmm...
- Chce Ci tylko pomóc...
Aimer? Czy powie mu
Co się stało zależy
od Ciebie ;)