Szybko wszedłem do pokoju, w którym była Kesame. Niepewnie powiedziałem:
- Musisz coś wiedzieć...
- Co?
- Mamy tylko dwa dni na powrót do domu...
- Czemu wcześniej nie mówiłeś?!
- Zapomniałem, tyle się działo...
- Mam rozumieć, że jak się nie wyrobimy to zostaniemy tu na zawsze?
- Tak.
- Czemu ja Ci pomagam?!
- Nie wiem.
- Przecież jestem Alfą watahy. Co się stanie jak nigdy nie wrócę?
- Pewnie będą nas szukali.
- No chyba, że już szukają.
- Szuka to nas policja. Przez ciebie mamy utrudnienie.
- A co miałam zrobić?!
- Na pewno coś innego! A nie zganiasz wszystko na mnie!
- Gdyby nie twoja wyobraźnia to...
Zły wydarłem się na całego:
- Dosyć! To nie moja wina, że jesteś tak nieostrożna! Nie wiem, po co ja się w ogóle z tobą zadaję!
Wyszedłem z pokoju i poszedłem do lasu. Zacząłem też kopać wszystko co mi wpadnie pod nogi. Naprawdę? Zawsze każdy musi zwalać na mnie winę? Super, po prostu super!
Kesame?