***
Był już późny wieczór, znajdowałem się gdzieś w centrum terenów watahy. Zauważałem mnóstwo innych wilków: Basiorów, szczeniąt, ale najbardziej przykuły moją uwagę wadery, gdy zobaczyłem kilka piękności przechodzących obok, od razu zaczęły mienić mi się oczy. Odruchowo poprawiłem swoją grzywkę. Postanowiłem darować sobie dzisiaj "łowy". Potrzeba znalezienia domu była ważniejsza, niż podrywanie kolejnych pań. Ruszyłem w kierunku jednej z opuszczonych jaskiń, przy centralnych terenach.
- Przestrzennie tu.- Rzekłem, stając w progu. - Idealna dla mnie.
Rzeczywiście, była to piękna jaskinia, pełna stalagnatów i skał w różnych dziwnych kształtach. Kilka metrów od rzeki przepływał urokliwy wodospad, z piękną, lazurową wodą, a po drugiej stronie rozciągała się kwiecista polana.
Zakochałem się w tym miejscu, można by rzec, od pierwszego wejrzenia. Spełniało ono wszystkie moje oczekiwania. Westchnąłem z zachwytu, zdjąłem swoją ulubioną chustę i odłożyłem ją na jednej ze skał. Ciągle nie mogłem nacieszyć się pięknym widokiem, który tam panował. Nagle, przy progu mojej jaskini zauważyłem biegnącego zająca.
- Czemu by nie zapolować?- Pomyślałem i pobiegłem w stronę ofiary.
Ku mojemu zdziwieniu w momencie, gdy skoczyłem na zająca i miałem go już w łapach, to samo zamierzała zrobić jakaś wadera. Zderzyliśmy się lekko i posłaliśmy sobie zdezorientowane spojrzenia.
Zabiłem zająca, żeby nie uciekł, po czym pomogłem wstać waderze.
- Wybacz, nie widziałem cię. Zając jest twój.- Dodałem z lekkim zakłopotaniem, trudno mi było powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem.
- Dziękuję, ale ty też go chciałeś upolować.
No to mamy impas. Ja chcę oddać jej zająca, a ona mi. Komiczne.
- Nie chcę, zapoluję później, weź go, ty pierwsza miałaś go na oku.. - Podrapałem się po głowie i zarzuciłem grzywkę do tyłu.
- Podzielmy go!- Rzekła.
Nie ma to, jak dzielić maleńkiego zająca, na jeszcze mniejsze części.. Ale cóż, uparła się, więc trzeba będzie się nim podzielić.
- Jak ci na imię? - Zapytałem, po tym, jak rozgryzła zająca na dwie części.
Uniosła głowę i spojrzała na mnie z przyjaznym uśmiechem.
<Jakaś waderka?>