- Nie! To nie może być prawda!
Podbiegłam do ciała królika. Siedziały przy nim małe króliczki. Gdy mnie zobaczyły, przytuliły mnie. Przestraszone powiedziały:
- M-musimy Ci coś powiedzieć...
- Co?
- On kazał nam przekazać że zabije każdego kogo kochasz...
- Kto?!
- D-demon...
Załamana szepnełam:
- Mogłam za niego wyjść...
- Crystal...
- Tak?
- Będziesz naszą mamą?
Zdziwiło mnie to co powiedziały jednak zgodziłam się. One mnie przytuliły i zapytały:
- Możemy z tobą chodzić?
- Tak.
Włożyłam torbę, a one wskoczyły do niej, szybko pobiegłam w stronę jaskini Alfy. Króliczki wyjrzały, zachwycone widokiem zapomniały o tym co się stało. Obiecałam sobie że nigdy ich nie opuszczę. W końcu dobiegłam do domu Kesame. Zawołałam ją, nagle w wyjściu znalazła się wadera i zapytała:
- O co chodzi? Coś się stało?
- Któryś z wilków jest w niebezpieczeństwie.
- Który?
- Harbinger.
- Skąd to wiesz?
- To nie jest ważne. Może umrzeć, tylko to się liczy.
- Ech...
- Co?
- Skąd mam wiedzieć czy nie kłamiesz?
- Co?! Czemu miałabym kłamać?!
- Nie chcesz powiedzieć skąd to wiesz.
- To nie jest ważne.
- Dla niektórych jest, a teraz mogłabyś iść? Mam coś ważnego do załatwienia z pewnym wilkiem.
Po tych słowach poszła. Na pewno nie była w humorze. Jednak nie mogłam o tym myśleć. Pobiegłam w stronę starej wieży. Gdy doszłam, strasznie było ode mnie czuć królikami. Nie przeszkadzało mi to. Schowałam się w najbliższych krzakach i obserwowałam jego dom. Patrzyłam czy ktoś nieproszony nie zbliża się do jego domu. Nagle usłyszałam głos za mną:
- Kim jesteś?
Skoczyłam i się szybko odwróciłam.
Harbinger?