Nie odpowiadałam, basior spojrzał na mnie. Kochałam go, ale to była tajemnica. Czemu chciał to wiedzieć? Cóż, pewnie się nie dowiem. Spojrzałam na basiora i powiedziałam:
-Zakochałam się...
-We mnie?
-Czemu chcesz wiedzieć? Mieliśmy rozmawiać o Strażniczce.
-Nie zmieniaj tematu.
-Znasz moje wszystkie sekrety, czemu to Cię interesuje?
-Ech... -Tak, w tobie.
-Okej.
-Ale nie powiem Ci nic o strażniczce. O i wiedz że takim zachowaniem nic nie zdziałasz.
Nie dając mu odpowiedzieć, wyszłam. Zaczęłam nucić piosenkę, która mnie uspokajała. Po chwili westchnęłam. Nie było to łatwe, ale nie zamierzałam się poddawać. Kocham go i mam nadzieje że coś z tego wyjdzie. Nagle pomyślałam o czymś. Gdzie ja idę? Zatrzymałam się, byłam nad Rzeką Valar. Usiadłam i patrzyłam w taflę wody. Chciałabym z nim pogadać, chciałabym żeby przyszedł. Zamknęłam oczy i włożyłam jedną łapę. Otworzyłam oczy, poczułam czyjąś obecność. Odwróciłam, to był on. Z niedowierzaniem skoczyłam do niego, on zdziwiony zapytał:
-Wszystko okej?
-Tak. Po prostu się ciesze, że przyszedłeś.
-Naprawde? Byłaś zła przecież.
-Mówiłam co czuje, nie mam zamiaru się gniewać.
-Okej...
-Wszystko okej?
-Tak.
-Może pójdziemy na Wzgórza Evendim?
-Możemy pójść.
Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy w stronę wzgórz. Tak się cieszyłam, że już między nami wszystko okej.
-Zakochałam się...
-We mnie?
-Czemu chcesz wiedzieć? Mieliśmy rozmawiać o Strażniczce.
-Nie zmieniaj tematu.
-Znasz moje wszystkie sekrety, czemu to Cię interesuje?
-Ech... -Tak, w tobie.
-Okej.
-Ale nie powiem Ci nic o strażniczce. O i wiedz że takim zachowaniem nic nie zdziałasz.
Nie dając mu odpowiedzieć, wyszłam. Zaczęłam nucić piosenkę, która mnie uspokajała. Po chwili westchnęłam. Nie było to łatwe, ale nie zamierzałam się poddawać. Kocham go i mam nadzieje że coś z tego wyjdzie. Nagle pomyślałam o czymś. Gdzie ja idę? Zatrzymałam się, byłam nad Rzeką Valar. Usiadłam i patrzyłam w taflę wody. Chciałabym z nim pogadać, chciałabym żeby przyszedł. Zamknęłam oczy i włożyłam jedną łapę. Otworzyłam oczy, poczułam czyjąś obecność. Odwróciłam, to był on. Z niedowierzaniem skoczyłam do niego, on zdziwiony zapytał:
-Wszystko okej?
-Tak. Po prostu się ciesze, że przyszedłeś.
-Naprawde? Byłaś zła przecież.
-Mówiłam co czuje, nie mam zamiaru się gniewać.
-Okej...
-Wszystko okej?
-Tak.
-Może pójdziemy na Wzgórza Evendim?
-Możemy pójść.
Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy w stronę wzgórz. Tak się cieszyłam, że już między nami wszystko okej.
Harbinger?