Muszę przyznać, że jej wielkość mnie trochę przytłaczała. Nie na co dzień spotykam wilki o takim wzroście.
- Wyglądasz jak basior. – dodałem.
- Za to ty strasznie zniewieściałeś Ciutrok. – odgryzła się. - A może raczej powinnam się do Ciebie zwracać Pani Ciutrok? Poza tym nie przytyłam tylko moje futro nabrało puszystości idioto.
- Cóż zrobić, przynajmniej mam te śliczne, bialutkie skrzydełka i złocistą aureolkę. Ty masz tylko trzy wyciory na tyłku. – wytknąłem jej język.
- Dobra, dobra. Jak jesteś taki kozak to pokaż co potrafisz.
- Bardzo proszę.
Luma skierowała na mnie swoje trzy monumentalne wyciory, co dało znak armii, na gotowość do ataku. Ja za to skierowałem klatkę piersiową ku podłoża wyciągając się do tyłu. Moja armia również zaczęła się gotować. Po chwili rozszedł się krzyk bojowy znanego mi wilka i jej armia ruszyła na moją, która odpowiedziała atakiem na atak. W tym czasie wyczarowałem sobie złota zbroję zasłaniającą mój pysk, łapy, brzuch i grzbiet, a u mego boku pojawił się wielki, złoty topór. Moja przeciwniczka widząc to, zaatakowała pierwsza, a ja intuicyjnie zrobiłem unik. Nawet nie zwracałem uwagi jak bardzo krwawa walka toczyła się właśnie wokół nas.
- Musze przyznać, że wciąż jesteś tak samo uparty. Nie mógłbyś po prostu umrzeć? – spytała z nienawistnym spojrzeniem.
- Walka o przetrwanie leży w naturze każdego zdrowego na umyśle wilka. Nie możesz temu zaprzeczyć, prawda? – skierowałem ostrze w jej stronę.
Walka miedzy nami była dosyć wyczerpująca. Składała się z wielu uników i obrażeń. Już kilka razy oberwałem w głowę jej ogonem, a ja zafundowałem jej kilka ran ciętych. W końcu wkurzona złapała mnie w pasie swoim wyciorem i powiększyła się jeszcze kilka razy.
- Może powinnam Cię jakoś przyprawić? – zachichotała złowieszczo. – Spokojnie, postaram przeżuwać powoli. – uśmiechnęła się.
Po tych słowach rozwarła szczęki i próbowała wsunąć mnie do buzi. W panice próbowałem się uwolnić jak tylko mogłem. Udało mi się dorwać topór i przeciąłem jej ogon na pół. Ryknęła z bólu wypuszczając mnie gwałtownie.
- Ciutrok ty-!
- Próbowałaś mnie pożreć?!! Ty jesteś nienormalna?!! – przerwałem jej.
- Jedyny dobry sposób by raz na zawsze Cię uciszyć. – wzruszyła ramionami. – Ale jak śmiałeś odciąg mi mój ogonek! Był taki idealny!
W tym momencie obróciłem się na walczące armie i zauważyłem, że gdy ktoś umierał, po chwili znowu się odradzał.
- Ale przecież taka walka nie ma sensu… - powiedziałem do siebie.
- Co tam mamroczesz maluszku?
- Spójrz. – wskazałem na walczących.
Gdy ktoś zostawał zabity, po chwili odradzał się w tej samej postaci. To oznaczało, że walka opierająca się na ilości ofiar, nie ma najmniejszego sensu, bo strat nie poniosłaby żadna z armii. Jedynym słusznym rozwiązaniem jest:
- Zgoda.
- O co Ci znowu chodzi? – uniosła brew do góry. – A zresztą, powinnam Cię teraz zabić, więc dawaj na ring.
- To nie ma sensu.
- Niby dlaczego?
- Nie widzisz? Gdy ktoś z naszej armii umiera, po chwili ponownie powraca do żywych. Z nami będzie tak samo.
Pluszak rzucił na to okiem. Po dłuższej obserwacji, była zmuszona przyznać mi zasłużoną rację.
- Rety… co za wrzód na tyłku. Więc co robimy?
- Musimy przekonać ich, że jesteśmy pogodzeni.
- A jak masz to zamiar zrobić? Zobacz, przecież kipią do siebie nienawiścią. Same słowa ich nie przekonają, że pokój będzie wieczny.
- Dlatego wyrazimy to poprzez czyny. – posłałem jej uśmieszek.
- Co się tak szczerzysz…
- Podsadź mnie, trzeba ich zatrzymać.
Zgodnie z moim poleceniem, Luma niechętnie uniosła mnie jednym ogonem do góry, po czym sprawiłem, że z mojej aureoli wydostało się oślepiające wręcz światło, które przykuło uwagę wszystkich. Zapanowała cisza.
- Uwaga, uwaga! Obwieszczamy Wam, zacne narody, że klany zostały pogodzone!
Z tłumów uniosły się głosy zaskoczenia. Po chwili wyszedł jeden demon i krzyknął z miną bezcennie zbitą z tropu.
- Pani Nasza! Czy to prawda?!
- Eh, ehe. – przytaknęła wywracając oczami.
- Jeśli to prawda, czy jesteście w stanie udowodnić, że klany nasze są bezpieczne i żaden z Was nie naśle swoich na drugich?! – wykrzyknął jeden anioł.
- Jesteśmy! – odpowiedziałem dumnie. – I zaraz to pokażemy!
- No i co masz zamiar zrobić głup-
Nie zdążyła dokończyć, gdyż moje wargi ponownie przywitały się z wargami wadery. Tłum zaczął krzyczeć. Jedni z niedowierzania, inni z zachwytu… reakcje były różne. Ale najlepsza była reakcja Lumy. Widać było, że próbuje to zakończyć ale starała się zrobić to na tyle rozważnie, aby tłum nie podejrzewał ich o nienawiść. Wtedy nad nami pojawił się biały okrąg i wciągnął nas w zupełnie nieznane nam miejsce.
Puch? Ale dawno nie pisałam Ciuciatka <3 Stęskniłam się za tym ^^