29 grudnia 2017

Od Carfida CD Mizuki

- Przepraszam..? Co się stało? - spytałem, wpatrując się w waderę. Wydawała się niezwykle przygnębiona, a jej ruchy były bardzo szybkie i niespodziewane. Chyba straciła kogoś bliskiego, lamentowała coś pod nosem, a na jej pysku widać było ślady zaschniętych łez. Samica podniosła się i spojrzała na mnie zdziwionym spojrzeniem.
- Nie, nic - odparła cicho, lecz w jej zachowaniu coś było nie tak. Tak, Carfid, może lepiej się nie odzywaj, bo jeszcze coś zawalisz, jak zawsze. Niby się tym nie zamierzałem interesować, lecz ciężko było jej nie pomóc w takiej sytuacji.
- Eeee...Carfid - odparłem zmieszany, podając jej łapę. Nie do końca wiedziałem, jak zachować się w takiej sytuacji. Nigdy nie miałem podejścia do kobiet, zawsze coś zawaliłem. Zresztą, moja najdłuższa przygoda z jakąkolwiek kobietą zawsze kończyła się na rozmowie, tyle.
- Mizuki - odparła obojętnie, delikatnie ściskając moją łapę. Ciągle wpatrywała się w ziemię, a jej niespokojnie łapy co chwilę dotykały śniegu, lodu...
Przez dość długą chwilę staliśmy w zupełnej ciszy. Żadne z nas nie potrafiło się odezwać czy nawiązać jakiejkolwiek konwersacji. Wziąłem głęboki wdech, unosząc wzrok na Mizuki.
- Może poprawi Ci humor...emm...jak coś zagram? - spytałem nieśmiało, a moje oczy niespokojnie świdrowały. Samica ostrożnie podniosła na mnie wzrok i obdarzyła mnie bardzo delikatnym uśmiechem.
Ruszyłem przed siebie, co jakiś czas obracając głowę w bok i patrząc na waderę.
- To jakieś 5 minut drogi stąd - mruknąłem, wypatrując wejścia do mojej jaskini. Kiedy już dotarliśmy na miejsce, mocnym ruchem odrzuciłem wiszący nad wejściem koc, zapobiegający uciekaniu ciepła i wszedłem do domu. Obserwowałem waderę spod grzywki. Jej niebiesko-fioletowy błyszczały do łez.
Usiadłem przy pianinie i zerknąłem znacząco na nią. Zacząłem powoli grać, ostrożnie muskając klawisze, by wydawały delikatne dźwięki.



Mizuki?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template