Ale ten nie nadszedł z powodu koncertu na fortepianie.
Muzyka wkradła się do mojej jaskini, zakłócając mój spokój. Efekt echa nie pomagał. Po kilku minutach miałam dość i postanowiłam coś zrobić. Wyszłam i postanowiłam odnaleźć źródło muzyki, która była naprawdę piękne, ale nie na ten moment. W końcu znalazłam jaskinie, skąd dobiegał dźwięk.
Za instrumentem siedział basior, który wyglądał jakby był w transie… Jego futro zmieniło się pastelowymi odcieniami żółtego i błękitnego. Oczy miał przymknięte, a jego łapy płynnie przechodziły między klawiszami. Muzyka była śliczna, naprawdę, ale ja mam za sobą nieprzespaną noc… A ja muszę przynajmniej przespać kilka godzin na dobę, aby nie być wilczym zombie… Wzięłam głęboki wdech i postanowiłam zagrać dobrą sąsiadkę.
-Witaj -powiedziałam wesoło. Za wesoło.
Basior po chwili zauważył moją obecność. Zatrzasnął szybko pulpit i warknął:
- Czego?! -
- Wiesz… Słychać muzykę i… -zaczęłam.
- I dlatego wchodzisz do mojego domu? -mruknął gniewnie. Nawet nie dał mi skończyć, wyjaśniając powód przybycia do jego jaskini. Normalnie bym zapukała czy coś… Ale pewnie i tak by mnie usłyszał.
- Muszę tu założyć kłódkę przed takimi jak ty… -bąknął.
- Najlepiej dźwiękoszczelne drzwi -odgryzłam się.
- O co ci chodzi? -zapytał zaskoczony.
- O to, że przez ciebie nie mogę spać. -
- Śpi się w nocy… -powiedział rozdrażniony.
- Ja nie mogę, ponieważ mam nocne patrole. -warknęłam wkurzona. -Nie mogę spać na warcie, tym bardziej dzisiaj nie mogłam, ponieważ musiałam walczyć z jakimś stworzeniem, które w życiu na oczy nie widziałam! Jestem zmęczona i jeśli łaskawie pozwolisz, udam się teraz i spróbuję, choć na kilka sekund zasnąć! -odwróciłam się na pięcie i zmierzałam w kierunku wyjścia. Rozłożyłam skrzydła i już miałam wzbić się w powietrze, usłyszałam:
- Czekaj! -
Cardif? Przeprosisz? >:3