- ... Dziękuje... - spojrzałam na niego, a ten odwrócił głowę w moją stronę.
- Za co?
Zaczęłam pazurem jeździć po ziemi. Ciężko mi było ostatnio rozmawiać z kimkolwiek. Mało kiedy wychodziłam z jaskini i... Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na niego ponownie.
- Ostatnio... - przetarłam pyszczek, łapą - Miałam, mam ciężki okres. Bardzo, ciężki.
- Nie trudno to było poznać.
Zaśmiałam się cicho na jego słowa. Dawno nie czułam lekkiego szczęścia. Wzięłam głęboki wdech i uśmiechnęłam się szerzej. Naprawdę mi to poprawiło humor. Spojrzałam na pianino.
- Trudne to? - zapytałam, patrząc na klawisze. Delikatnie stuknęłam łapą o jeden klawisz. Pianino było cudnie nastrojone. Rzadko kiedy, słyszałam tak cudne brzmienie.
- Lata praktyki.
- Naprawdę? Czyli... Gdybym cię poprosiła o prywatne lekcje gry na pianinie, to byś je robił?
- Hmm... Pomyślę.
Uśmiechnęłam się. To nigdy nie znaczyło stu procentowego nie! Wstałam i pobiegłam trochę przed siebie.
- Dziękuje za gościnę - uśmiechnęłam się i lekko skinęłam głową - mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. Carfid.
Wyszłam z jego miejsca pobytu i pobiegłam na polankę. Jest tam sporo śniegu, więc mogłam zrobić, to, czego dawno nie robiłam...
****
Tarzać się w śniegu.
- JUPII!! - wskoczyłam w zaspę śniegu i zaczęłam się w niej tarzać jak szczeniak. Była na tyle gruba, że mogłam sobie w niej chować i wyskakiwać, niczym delfin z wody. Uwielbiałam to, uwielbiałam zabawę, a śnieg jest do tego idealny. Wytarzałam się w nim i szybo wstałam, by się otrzepać. Moje futerko było już mokre, ale to mnie przeszkadzało w zabawie. Ponownie wskoczyłam w śnieg i zaczęłam się czołgać po nim. Chichotałam, czując, jak śnieg mnie łaskocze po nosie. Po chwili jednak na coś wpadłam. Podniosłam łeb, podnosząc też na swojej głowie i pysku trochę śniegu. Prze de mną stał Carfid.
- Co ty robisz? - spytał, a ja zamilkłam. Ups...
- Co ty robisz? - spytał, a ja zamilkłam. Ups...
Carfid? x3