Czasem zdarza mi się przechadzać bez celu między regałami biblioteki, poszukując... hm, niczego. Nie mam nic do roboty, próbuję po prostu zabić czas, no i oczywiście przypominać sobie, jak przyjemnie było mi być tam z Corners.
Odejście Core spowodowało, że znów poczułem pustkę i smak samotności, prawie tak silnie, jak po stracie rodziców. Co prawda przyzwyczaiłem się do takiego życia, ale mam go dość. Chcę stać się prawdziwą częścią watahy, chcę mieć przyjaciół.
Zima trwała w najlepsze. Powinienem się z tego cieszyć, w końcu w takim klimacie się wychowałem, ale obecność śniegu i chłód przypomina mi o mojej rodzinie. W tak wietrzne poranki jak dziś lubię siadać tuż przy wyjściu z jaskini i oglądać pejzaż na zewnątrz. Melancholia i tęsknota przepełnia mnie, burza myśli i wspomnień kotłuje się w głowie, a po drugiej stronie wejścia do groty nic, tylko śnieg i wiatr.
Ostatnio robię to bardzo często, prawie codziennie. Kilka razy widziałem, jak inne wilki przystawały niedaleko jaskini, zastanawiając, się co robię i czy jestem zdrowy, ale szybko im się to nudziło i wracały do swoich normalnych zajęć. Jednak jeden z nich bywał tutaj znacznie dłużej i częściej niż inne. Może ktoś prócz mnie ma jeszcze problemy i szuka ukojenia w zimowym pejzażu?
Ktoś?