Swoją drogą, jak okrutny musiał być los, by wśród tylu mocy, żywiołów i specjalizacji obdarzyć burą tak... nieużyteczną zdolność. Wilk ciała, któż to widział. Wyrwiesz mi mięśnie, sprawisz, że pękną mi ścięgna siłą umysłu? Nie, mogę biec szybciej niż wiatr przez ułamek sekundy, a następnie zemdleć z braku wytrzymałości. Mogę uciec jak tchórz, bo gdybym miała cię uderzyć sama bym umarła, najpierw z obrzydzenia do samej siebie, bo przecież to przemoc, a potem z wycieńczenia. Wadera prychnęła z irytacją i złapała w pysk wiadro, by napełnić je wodą. Szczenięta też muszą pić, a wodopój był... nie na łapy niektórych z nich. Dlatego też podjęła się szlachetnej pracy przynoszenia im czegoś do picia, póki nie wyruszy wypełniać swoich prawdziwych obowiązków. Byłoby bardzo przykro, gdyby młode, wiotkie umysły najmłodszych członków watahy, tak potrzebnych do jej dalszego rozwoju, zaczęły przysychać.
Ktokolwiek?