"Po miesiącach tułaczki i głodu udało się nam znaleźć miejsce w świecie, ale co ważniejsze - odzyskaliśmy moce i cenne Smocze Ostrze. Każdy pewnie radowałby się teraz w gronie najbliższych, niestety jedna rzecz nie daje nam spokoju. Alfa zniknęła. Niektórzy są zmartwieni czy zagubieni, inni - przechodzą obojętnie, a są i tacy, którzy podziwiają nowego przywódcę. Został nim przyszywany syn Kesame, młody Airov. "
No, myślę, że nie jest źle... pf, a nawet jeśli, to i tak nikt tego nie czyta. Została mi jedna sprawa do załatwienia, coś o tych duszach. Nie jestem jednak głupi i nie napiszę czegoś, nie wiedząc nic. Pora na zabawę w dziennikarską hienę. O tak, kocham to.
Teraz, będąc na zewnątrz, mogę zbadać to sam, albo - zapytać innych. Nie no, co ja w ogóle mówię, przecież nie lubię "innych". Dlatego... poszedłem sam! Wiem, jestem genialny. Najpierw duchy specjalnie nie rzucały mi się w oczy, toteż zmuszony byłem ich szukać, a wręcz polować na nie. No dobra, nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale jest gorzej niż... źle? Tak. W sumie błąkam się od kilku godzin po lesie, żeby znaleźć zmarłych. Mało tego, mogłem mieć wszystko z głowy i poprosić kogoś o informacje, ale nie - musiałem unieść się dumą i iść na własną rękę. I masz swoją dumę, Pain? Zaraz zacznie lać, zmoknie ci dupa i będzie skamlenie. Głupi jestem. Nie, czekaj, coś się tam świeci. I jest niebieskie! Yeah, mam ducha, ludzie! Powolutku, pomalutku... nie chcę przecież nikogo wypłoszyć... Cholera, zobaczył mnie. O jejku, weźcie ze mnie to mordercze spojrzenie. Wycofuję się wystraszony, błagając, by tylko nie podszedł. Nie, Pain! Powietrze do płuc, wyprostowana sylwetka i jedziesz, jesteś królem życia! Pokaż temu szczylowi gdzie jego miejsce!
- Duchu! - krzyczę jak szaleniec i pewnie idę w jego stronę. Jedyne co mi odpowiada, to spojrzenie, już nie mordercze, a takie jak na debila. Jestem bliżej, coraz bliżej... No, i ten. Stoję naprzeciw niego a ten nic. Zrobiło się niezręcznie. Kurczę, jak się rozmawia ze zmarłymi? Mam się przedstawić? Zapytać jak się ma? Przecież jest martwy.
- Jestem Pain. - mówię nagle jakby poważniejąc - A ty, że tak spytam, kim byłeś? Stąpałeś już po tych ziemiach?
- Jestem waderą.
No tak, do cholery, zawsze muszę coś spieprzyć.
- Wybacz... Kim więc byłaś?
- Akatala.
Czekaj, jakoś kojarzę... ale chwila, ona chyba nie jest duchem.
- Tylko spróbuj powiedzieć, że nie masz nic wspólnego z tą całą kometą i portalem z zaświatów...
- Muszę cię rozczarować.
Cudnie. No po prostu cudnie.
- A widziałaś jakiegoś ducha?
- Mogę widywać je codziennie.
Dobra, czas się poniżyć.
- Pomożesz mi je opisać?...
- Opisać? Po co?
- Bo, widzisz, jestem kronikarzem. Duchy chodzące po naszych terenach są godne miejsca w kronikach.
Akatala? Trochę dziwnym stylem napisałam, bo próbuję swoich sił ^^