18 listopada 2018

Od Nicodema CD Ariny

Oczy Nicodema oświetlały wszystko pięknym, złotym światłem. Sam szczeniak postrzegał je jednak jako całkowicie białe, podobnie jak futro wadery. Dostrzegł na nim jednak plamę czerwieni, która powoli powiększała się, barwiąc bok wadery.
- Zaraz wrócę. - mruknął cicho - Zostań tutaj.
Basior przyłożył nos do ziemi, uważnie wąchając każdy jej centymetr. Sunął przed siebie, poszukując odpowiednich roślin. Każda z zebranych przez niego roślin miała inny kolor. Niektóre były zielone, inne niebieskie, świecące delikatnym światłem. Ich barwy postrzegał identycznie, a mimo wszystko doskonale potrafił odróżnić prawie że takie same, trujące rośliny, od tych o magicznych, leczniczych właściwościach. Woń, jaką wydzielały, mówiła sama za siebie. Większość wilków bez zawahania stwierdziłaby, że ich zapach niczym się nie różni, a jednak wyczulony nos Nicodema potrafił wyczuć delikatną nutkę trucizny w roślinach, które pomylone z innymi, mogłyby zabić w kilka godzin.
Po paru chwilach, sześć ogonów wyłoniło się zza krzewów, wraz z głową szczeniaka. Trzymał w pyszczku bukiet różnych ziół. Położył je na ziemi, porwał na drobne szczątki i ostrożnie przyłożył do rany Ariny. Ta spojrzała na niego z zaciekawieniem, ale i niepokojem.
- Ufasz mi? - zapytał cicho, patrząc w szare oczy wadery.
Ta skinęła lekko łebkiem. Basior uśmiechnął się delikatnie.
- Te rośliny przyspieszą gojenie. Zmyj je za dwie godziny.
- Znasz się na tym, co? Chcesz w przyszłości zostać zielarzem?
- Uzdrowicielem. - odpowiedział - A ty Arino? Kim chciałabyś być?

Arina?
Zaczęłam pisać w trzeciej osobie, bo tak prościej mi opisywać kolory.
I wybacz za tak krótkie opowiadanie, ale wydaje mi się, że dobrze zakończyć na tym momencie.

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template