- Brać ich! - Krzyknął przywódca obcych wilków, które od razu ruszyły w ich stronę. Wadera poczuła jak jej serce mało nie wydarło się z piersi pod wpływem ataku. Od razu spojrzała na basiora, który momentalnie zakrył ją własnym ciałem przed atakiem obcego wilka. Rozejrzała się wokół chcąc w jakiś sposób to zatrzymać, miała jednak świadomość, że nie ma takiej możliwości. Dostrzegła biegnącą na nią bordową waderę, odskoczyła w bok odruchowo unikając tym pierwszego ugryzienia, niestety nie na długo. Wilczyca ponownie na nią ruszyła, Harytia rozstawiła odrobinę szerzej łapy. Obca wskoczyła na nią wbijając kły w jej bark, na co wadera o błękitnych oczach okręciła się i ugryzła atakującą w tylną łapę i przewaliła ją na bok, dopiero teraz wyczuła wokół siebie ogrom magicznej energii. Hermes roztaczał niesamowicie silną aurę, a ona sama... Zobaczyła wokół siebie błękit i była już pewna, że może używać magii. Poczuła jak przebiega po jej ciele przyjemny, ciepły dreszcz. Otworzyła przed sobą portal, a kolejny około dwieście metrów dalej, szybko dała znak Hermesowi, który wskoczył do środka i oboje znaleźli się chociaż trochę dalej od miejsc walki.
- Co teraz zrobimy? Wróciły nam moce, ale na razie nie mogę określić gdzie dokładnie jesteśmy. - Powiedziała wilczyca patrząc za siebie, powinni przetransportować się dalej, aby uniknąć ataku, ale Harytia wolała zaczekać na zdanie Hermesa, w końcu nie była sama. Basior również spojrzał na rozgrywającą się walkę, oboje doskonale wiedzieli, że będzie ona wiecznie trwała. - Uciekamy dalej? - Spytała, tym razem patrząc na swój bark n, którym ciecz podobna do krwi zaczęła się zasklepiać, wiedziała, że za kilka godzin nie będzie już po niej nawet śladu. - Dziękuję, że mnie obroniłeś. - Dodała spoglądając w oczy Hermesa, które obserwowały dalej przebieg walki. Nie była przyzwyczajona, że ktoś stawał w jej obronie mimo wszystko bardzo ją to cieszyło.
Hermesie? Też mam to samo :(