16 listopada 2018

Od Chéru cd. Luciana

Miała ochotę zapaść się pod ziemię. Naprawdę nie chciała się dzielić tą informacją, ale została postawiona w takiej, a nie innej sytuacji. Nie ufała do końca temu, że basior nikomu nie wygada jej tajemnicy, ale co innego mogła zrobić? Musiała mu powiedzieć, i tyle. Brak kontaktu wzrokowego dodatkowo ją drażnił, lecz starała się nie dać porwać emocjom. Odetchnęła raz, a porządnie i pozbierała sobie myśli w głowie przed przystąpieniem do rozpoczęcia historii basiorowi.
–Dokładnie to sama nie jestem pewna jak to się stało – zaczęła krążyć wokół tematu, obserwując nieznacznie zniecierpliwionego dredowca, starając się nimi zbytnio nie fascynować. W końcu wilk z dredami nie był spotykany, Chéru mogła się pochwalić swoimi oczami i piekielnie bolącą formą wypalenia, ale to byłoby na tyle. Jej drobność jeszcze można by do tego zaliczyć, a w obecności tego basiora czuła się jeszcze mniejsza. Tak jak przy Zodiakach jej to nie robiło, wiedziała, że będą nad nią górować kiedy przybiorą cielesną formę, tak przy innym wilku czuła się co najmniej dziwnie.
– Kontynuuj – opuściła poirytowana jego ciekawością uszy, ale dalej starała się pozbierać myśli w głowie. Musiała powiedzieć to tak, aby nie zabrzmiało to idiotycznie — kto uwierzyłby, że jakiś byk może być zagrożeniem? Gdyby to tylko był jakiś tam byk...
– To co widziałeś to był Zodiak Panna, a ten byk, co mi się wyrwał spod kontroli, to też zodiakalny Byk – odparła na jednym oddechu, ale po zauważeniu, że dalej nie jest do końca zrozumiana, myślała, że coś ją zaraz trafi.
– Od zawsze miałam nad nimi kontrolę, ale dzisiaj rano obudziłam się i nie miałam więzi z każdym znakiem. Byk biega po terenach watahy bez jakiegokolwiek nadzoru i jest zdolny do rozsiania piekielnego zniszczenia. Jeśli nie uda mi się z nim na nowo połączyć, a nie mam pojęcia jak to zrobić, to wszystkim grozi zagrożenie, jemu też – streściła wszystko, co wiedziała najdokładniej jak mogła.
Dalej była wdzięczna, że to nie Wężownik się uwolnił, wtedy leżałaby zapłakana i nic więcej. Wiedziała, że jej relacje z danym Zodiakiem nie należały do najlepszych, nie lubił ograniczenia jakie na nim wywierała, więc gdyby to on nagle się od niej oderwał, to zapewne wykorzystałby tę sytuację jak najlepiej. Byk taki nie był, ale na pewno przez wolność obudziła się w nim nowa dzikość, co mogło skończyć się fatalnie.
– Czyli gdzieś paraduje byk z gwiezdnego pyłu – poirytowało ją delikatnie, niestety trafne, porównanie, więc wywróciła skrycie oczami i przytaknęła na jego słowa, nie będąc w szoku po usłyszeniu krótkiego, ale jakże głośnego śmiechu. – I co chcesz niby zrobić?
– Najpierw, chciałabym go znaleźć. Nie powinno to być takie trudne, jeśli jest niedaleko to go usłyszymy, ale jak nie ma go gdzieś w pobliżu, to będę potrzebowała pomocy innych znaków, mają więcej możliwości ode mnie. A potem... Potem chcę go złapać, ale nie wpadłam jeszcze na to, jak to zrobię – zaśmiała się gorzko, ale starała się utrzymać tę tlącą się nadzieję w sercu. Nic innego nie mogła zrobić.
– Skoro już o wszystkim wiesz, to przynajmniej mi pomożesz? – nie kryła błagalnego tonu w swoim głosie. Wcześniej nie chciała pomocy, ale wiedziała, że jej potrzebuje, a jeśli basior w miarę pojmuje — na co liczyła — co się dzieje, to równie dobrze mógłby podać pomocną łapę i przynajmniej razem z nią zlokalizować Byka.
Wie, że nie pomoże jej go złapać. Jeśli ona sama nie wie jak to zrobić, to co dopiero osoba trzecia, która nie ma związku z Zodiakami?
 
Lucian?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template