- Na pewno? - zapytał basior, przyglądając mi się.
- Maluchy nie dają mi spokoju od świtu, to jest mi niedobrze, to po prostu jestem głodna. - pogłaskałam się lekko po brzuchu.
- Nadal jesteś głodna? - Raiden przestał muskać mnie nosem.
- Tak. - powiedziałam cicho.
- Nie musisz ściszać głosu, gdy mówisz o jedzeniu. - uśmiechnął się, po czym wstał. - Zaraz ci coś przyniosę.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się. Pogładziłam jeszcze chwilę mój brzuch. Moja łapa została na jednym miejscu. Poczułam, jak mała łapka kopie mój brzuch.
- Raiden? Chodź, coś ci pokażę! - powiedziałam szybko. Basior przybiegł do mnie.
- O co chodzi? - Raiden był chyba zdenerwowany. Usiadłam. Wzięłam łapę Raidena i położyłam na moim brzuchu. Basior poczuł małą łapkę szczenięcia. Uśmiechnęłam się.
- Wiesz, Raiden ja... - uśmiech spełzł mi z pyszczka. - Ja boję się co dalej...
- Will, ja też się boję - basior zdjął łapę z mojego brzucha. - Ale pamiętaj, ja zawsze będę przy tobie.
- Dziękuję, Raidenie... ja... - zacięłam się. - Ja nie wiem, czy będę dobrą matką.
- A ja nie wiem, czy będę dobrym ojcem. - powiedział. - Ale jakoś to będzie. Przytuliłam się do Raidena.
- Kocham Cię. - powiedziałam cicho.
- Ja ciebie też, księżniczko. - uśmiechnął się. - A teraz idę po tą sarnę. Basior wyszedł. Po chwili wrócił z sarną w pysku.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się, po czym zanurzyłam kły w mięsie.
*wieczorem*
Szykowałam się do snu. Nagle poczułam skurcze i wielki ból. Nie, nie teraz. Nie jestem jeszcze gotowa!
- Raiden! RAIDEN! - krzyknęłam. Basior szybko przybiegł.
- Idź po medyczkę! Szybko! - zaczęłam szybciej oddychać. Raiden wybiegł z jaskini. Moja łapa zacisnęła się. Mój mąż przybiegł z medyczką. Zaczęłam rodzić.
* parę godzin później *
Obok mnie leżały trzy małe włochate kulki. Jedna biała, druga czarna, a trzecia biszkoptowa. Oddychałam spokojnie i miarowo. Popatrzyłam na Raidena. Nadal patrzył na mnie oszołomiony. Przełknęłam ślinę.
- Ten biały będzie Zefir, biszkoptowy Hide, a...
- Czarna Rize. - powiedział, dokańczając moje zdanie.
- No to zostaliśmy rodzicami. - podsumowałam. Basior położył się obok mnie. Oparłam o niego głowę.
Raiden? ^^