- Co ty sobie myślałeś, Chin! – warknęła. – Myślisz, że możesz tak bezkarnie podkradać czyjąś zwierzynę?!
- Ciebie również miło widzieć, Aelin. – wstałem i otrzepałem się.
- Gadaj, złodzieju od siedmiu boleści.
Cóż miałem odpowiedzieć. Nie chciało mi się ruszyć tyłka na polowania, a w brzuchu, aż mnie skręcało, więc postanowiłem użyć moich zdolności skradania się.
- Masz mi to za złe? Toż to tylko pożyczka z głodu. – mówiłem naciąganym głosem.
- Chyba z lenistwa. I nie, to nie jest pożyczka tylko kradzież. Nie mieszaj mnie w to, że nie chce Ci się ruszyć swojego leniwego zada, aby samemu coś upolować!
Na mojej twarzy zagościł typowy dla mnie uśmieszek.
- I czego się jeszcze szczerzysz?! – jej zwężone źrenice ukazywały wściekłość.
- Oh, Aelin. Nie bulwersuj się tak, złość piękności szkodzi, czyż nie? – zaśmiałem się pod nosem.
- Masz tupet gościu. Chciałam być miła, ale nie pozostawiasz mi wyboru.
Spojrzałem na nią pytająco. Do czego ona zmierza? Mam się bać? Wadera zaczęła warczeć i rzuciła się na mnie. Ja szybko pofrunąłem w górę. Ku mojemu zdziwieniu, granatowo-włosa również potrafi latać i podfrunęła do mnie, uderzając mnie w brzuch oraz powalając z powrotem na ziemię. Ma parę w łapach, to muszę przyznać. Momentalnie znalazłem się pod waderą, przyciśnięty do ziemi. W żaden sposób nie mogłem się ruszyć. Spojrzałem na nią lekko zdziwiony.
- A teraz przeproś i ładnie oddaj mi to, co zabrałeś.
Uśmiechnąłem się podstępnie. Ta uniosła podejrzanie jedną brew.
- Dobrze, niech będzie. Ale musisz mnie puścić.
- Najpierw przeproś.
- Przepraszam.
- Ładniej.
- Przepraszam Cię Aelin. Tak bardzo mi przykro, nigdy już więcej tak nie zrobię, przysięgam. Serdecznie żałuję, proszę o pokutę i rozgrzeszenie. – zakpiłem, ale mi odpuściła.
Zapewne już sama świadomość, że kogoś przeprosiłem, przekonała ją do zwolnienia ze mnie łap i dać mi wstać.
- Z Ciebie jest niezłe ziółko Chin. – nadal zerkała na mnie podejrzanie. – A teraz oddaj mi grzecznie to, co zabrałeś.
Wskazała na zwierzynę, ukrywającą się za mną.
- Jak sobie życzysz.
Wziąłem w pyszczek nogę zwierzęcia, i podsunąłem jej ją przed łapy.
Zerknęła na zwierzynę, po czym znowu na mnie.
- No dobra. Gadaj w czym jest podstęp.
- Ja miałbym Cię oszukiwać? Ranisz mnie! – odparłem z emocją, zerkając na Aelin jednym okiem.
Nie odrywając ode mnie wzroku pochwyciła ostrożnie zwierzynę.
- I co? Coś się stało takiego? Jak mogłaś we mnie wątpić? Czuję się okropnie.
- Z tobą nigdy nic nie wiadomo, pyszałku.
Przyjemnie było patrzeć na waderę, w której toczy się walka czy mi zaufać, czy nie. Uwielbiam wprawiać wilki w zakłopotanie, czy też niepewność. Warto byłoby to jeszcze powtórzyć.
Aelin? Ty nieufna bestyjko x3