W mojej głowie panował kompletny chaos, nie miałam pojęcia, której myśli się chwycić, aby nie popłynąć z nurtem słów, które co chwilę się pojawiały. Jak mogę to wyjaśnić? Chcę z nim spędzić resztę życia, chcę wychowywać szczeniaki. W końcu zdecydowałam się na odpowiedź. Może i będzie krótka, ale przynajmniej zrozumiała.
— Tak, chciałabym — oznajmiłam i wstałam. Nie miałam siły na żadne wywody na ten temat, ale tyle mu wystarczyło. Przynajmniej tak myślę.
W każdym razie moje myśli zapełniało szczęście, w końcu zyskałam fantastycznego partnera, a do tego odzyskałam brata, którego nie widziałam tyle lat! Co prawda, kazał mi odejść, ale ja mu ufam i wierzę, że miał poważny powód. Bez niego by mnie nie porzucił, bo przecież go znam. A nie wyobrażam sobie, żeby Mexic mógł się zmienić, bo... Po prostu. Mexic to Mexic. Nawet kiedy zmienił imię, charakter został taki sam.
Scraf?