Alein popatrzyła na mnie swoimi błękitnymi oczami. Widziałem w nich coś, co bardzo przypominało współczucie. Nie wiedziałem jednak, czy jest to spowodowane odejściem Scar, podejściem do tej sprawy Hope, czy ogólnie całą tą sytuacją. Na zewnątrz dalej lał deszcz, więc gdybym chociaż spróbował dostać się do drzwi, wadera uniemożliwiłaby mi to. Tak więc czy chciałem, czy nie, musiałem dalej tu siedzieć. Każda minuta zdawała się trwać wieki. Przez ten cały czas trwaliśmy w niezręcznej ciszy. Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. W końcu jedno z nas nie wytrzymało, a byłem to ja.
- Jesteś wilkiem zodiaku, tak? - rzuciłem jakby od niechcenia, a moim tonem dawałem jej do zrozumienia, że nie interesuje mnie to, ale pytam by przerwać milczenie.
Ta kiwnęła głową i uśmiechnęła się nieśmiało. Na ten widok przewróciłem oczami, po czym westchnąłem głęboko. Wilk zodiaku mi się napatoczył... świetnie, pewnie zaraz zacznie się chwalić swoimi mocami i faktem, iż zna Astreę. Nie imponowało mi to. Gdy byłem w jej wieku, okradłem skarbiec samej Seriry. Dawało mi to satysfakcję i poczucie wyższości nad każdym wilkiem. Nad nią też. Mógłbym się założyć, iż nie potrafiłaby tego zrobić.
Wyjrzałem przez okno. Teraz już tylko wiało. Wstałem i wolno podreptałem w stronę drzwi, a wadera jedynie wiodła za mną wzrokiem.
- Czekaj! - powiedziała, gdy już zamierzałem wychodzić - Już jest ciemno... może lepiej zostań.
Aelingburze?