Opowiadając Siriusowi o pięknie tej krainy przewędrowaliśmy już z połowę tych terenów. Co jakiś czas przestawałam mówić. Wtedy wypytywał mnie o różne rzeczy i choć go nie słyszałam, mogłabym przysiąc iż jego głos ma wyjątkową barwę.
- A to moje ulubione miejsce, Wzgórza Evendim... latem jest tu jeszcze piękniej niż teraz. Choć, pokażę ci coś! - ostatnie zdanie wykrzyknęłam, co raczej nie robiło dla mnie większej różnicy.
Poprowadziłam wilka przez kilka wzniesień. Potem między krzakami, minęliśmy jeszcze parę niskich, młodych drzewek, których liście mieniły się ognistymi barwami jesieni i dotarliśmy na miejsce. No, prawie. Przeszłam przez szczelinę w skale. Basior z początku nie chciał, jakby w obawie, iż nie zmieści się w dziurze, jednak po kilku nieudanych próbach w końcu go przekonałam. Znajdowaliśmy się w niewielkiej jaskini, choć nie takiej zwykłej, jak mogłaby się wydawać. Jej ściany zrobione były z kryształu, w którym odbijały się wszelkie odcienie niebieskiego i zieleni. Wilk już wyglądał na zachwyconego, a to jeszcze nie było wszystko. Wzięłam do łapy mały kryształek i rzuciłam do płytkiej tafli wody. Wtem miliony różnobarwnych świetlików zerwało się do lotu w panice, by po chwili poprzysiadać gdzie tylko się dało. Jeden z nich uznał, iż najlepszym miejscem do spoczynku będzie nos Sirius'a. Wybuchnęłam śmiechem, a on wraz ze mną. A gdy to zrobił, mały robaczek wzleciał i usiadł na kamyku obok innego.
Sirius?