- Jeśli będziesz czegoś potrzebowała albo po prostu nie będziesz wiedziała co zrobić, daj mi znać. - powiedziała Taravia. Skinęłam lekko głową. Do moich uszu dobiegł pisk mojego drugiego synka. Hide piszczał cichutko obracając główką na wszystkie strony.
- Są już zmęczone. - powiedziałam ni to do siebie, ni to do wadery stojącej za mną. Alfa uśmiechnęła się do mnie.
- To ja już pójdę. - powiedziała spokojnym głosem. - Spokojnej nocy.
- Dziękuję. - powiedziałam, przenosząc śpiącego Zefirka na jego legowisko. Nie wiem, czy szczenięta lubią na tym spać, ale przygotowałam im trochę mchu i trawy. Po chwili wszystkie maluszki znalazły się na legowisku. Usłyszałam ciche kroki. Raiden przyszedł do domu. Już otwierał pysk, żeby coś powiedzieć, lecz ja nie pozwoliłam na to.
- Ciii. - szepnęłam, kiwając głową w kierunku szczeniąt. Basior kiwnął głową i poszedł do drugiej części razem ze mną. Jego futro ociekało wodą, tworząc pod nim kałużę. Przytuliłam się do mokrego basiora.
- Jak się czujesz? - zapytał Raiden.
- Nie wiem... jestem szczęśliwa, zmęczona, może lekko dumna... - powiedziałam cicho. Moje mięśnie w końcu przestał drgać, a oddech się uspokoił. Raiden skierował wzrok na nasze legowisko.
- Może odpoczniemy teraz, dopóki szczenięta śpią? - zapytałam, powoli podchodząc do legowiska.
- Możemy. - uśmiechnął się. Widziałam, że czymś się martwi. Jutro go o to zapytam. Położyłam się i oparłam głowę o basiora.
- Dobranoc. - szepnęłam, zamykając oczy.
- Dobranoc. - usłyszałam głos męża. Po chwili zasnęłam.
*3 tygodnie później*
No, skończone. Wszystkie ostre krawędzie i inne rzeczy zabezpieczone. W naszej jaskini, a także przed nie miało prawa znaleźć się nic ostrego. Szczenięta mogły, by się skaleczyć. Raiden był jeszcze na warcie, więc zostałam sama ze szczeniakami. Popatrzyłam na nie. Zaczęły się wiercić. Maluszki zaczęły już powoli otwierać oczy, nadal piją moje mleko, ale jeszcze nie chodzą. Jak na razie próbują się czołgać. Właśnie dlatego zabezpieczyłam to wszystko. Podeszłam do swoich młodych.
- Dzień dobry. - powiedziałam. Wiem, że mi nie odpowiedzą, ale miło jest z kimś porozmawiać. Położyłam się obok nich. Wiem, że są głodne. Nakarmiłam je, wylizałam, a później zaczęły się ze sobą bawić. Właziły jedne na drugie, nawet próbowały gryźć sobie uszka bezzębnymi pyszczkami. Podniosłam moją córeczkę i położyłam ją sobie na łapach. Ta spojrzała na mnie swoimi pięknymi, pół otwartymi, fioletowymi oczkami. Uśmiechnęłam się i przybliżyłam do niej swój pyszczek. Rize podniosła jedną łapkę i rozdziawiła pyszczek. Po chwili zacisnął się on na moim nosie. Roześmiałam się. Waderka puściła ze „śmiertelnego” uścisku mój nos i popatrzyła na mnie, przekrzywiając główkę. Usłyszałam, jak Raiden wchodzi do jaskini. Szczeniaki też to usłyszały, więc przerwały zabawę i zaczęły powoli pełznąć w kierunku dźwięku.
- Uważaj! Małe potwory do ciebie pełzną i chcą cię zagryźć na śmierć! - krzyknęłam, zwijając się ze śmiechu. Basior patrzył to na mnie to na pełznące w jego kierunku „potworki". Raiden uśmiechnął się. Najszybciej dotarł do niego Zefir, później Hide, a Rize, jako że była wcześniej na moich łapach, uczepiła się go ostatnia. Ich ojciec widocznie nie wiedział co zrobić ze szczeniakami zaczynającymi gryźć jego łapę. Raiden posłał mi błagalne spojrzenie. Wstałam i pomogłam mu je okiełznać. Ostrożnie wzięłam Zefirka i „odczepiłam” go od łapy mojego męża. Powtórzyłam tę czynność kilka razy, ponieważ gdy odczepiałam jego rodzeństwo, ten zdążył się przyczołgać i ślinić mu drugą łapę. Basior stał jak zaczarowany. Patrzył na to, co robię. Po chwili dałam za wygraną. Dwóch udało mi się odciągnąć od taty i zajęły się moim uchem, ale Rize uparcie usiłowała pożreć Raidena. Basior przybliżył do niej pysk. Waderka przestała go „pożerać” i wpatrywała się w jego brązowe oczy. Po chwili zaatakowała jego nos. Basior uśmiechnął się nerwowo. Nadal nie wiedział co zrobić. Pewnie bał się, że coś im zrobi. Rozumiem go. Gdybym wstała, miałabym na uszach dwa, wiszące szczeniaczki i pewnie by spadły. Obok mojego ucha rozległo się ziewnięcie. Po chwili reszta szczeniaczków zaczęła ziewać, ja też. Tym razem nas nie zjadły... TYM RAZEM. Ostrożnie przeniosłam Zefirka i Hide do legowiska. Popatrzyłam na Raidena. Basior stał, patrząc na ziewającą Rize. Zachęciłam go, żeby ją podniósł. Po chwili wahania lekko ją podniósł i położył obok braci. Pocałowałam basiora w policzek.
- Kocham cię, wiesz? - zapytałam cicho.
- Wiem, Yyyy, wiem. - powiedział, obejmując mnie łapą. - Ja też cię kocham.
*Noc*
Otworzyłam lekko jedno oko. Usłyszałam pisk mojej córeczki. Po chwili usłyszałam piski reszty szczeniąt. Obudziłam szybko Raidena i pobiegłam do szczeniąt. Zobaczyłam zaspanego basiora za mną. Położyłam się obok szczeniąt i wzięłam Hide i Zefira na łapy. Raiden położył się obok mnie. Położyłam mu Rize na łapach. Basior spojrzał na mnie zaskoczony. Maluszki piszczały. Chyba wiem dlaczego. Na dworze rozszalała się burza. Pioruny trzaskały wszędzie. Rize po prostu się bała. Popatrzyłam na Raidena. Basior patrzył na mnie, nie wiedząc co zrobić. Zamknęłam oczy. Nic nie pomagało. Ani zabawa, ani jedzenie, nic! Musi być jakiś sposób. Oparłam głowę o męża. Westchnęłam. Szykuje się kolejna nie do końca przespana noc. Usłyszałam nuconą przez Raidena melodię. Rize zaczęła ciszej piszczeć i popatrzyła na ojca szklistymi oczkami. Usłyszałam słowa nieznanej mi piosenki. Nie wierzyłam, że to Raiden śpiewa, a jednak. Otworzyłam oczy. Po wyrazie jego pyska widać było, że on też nie wierzył.
Symphony of silver tears,
Sing to me and sooth the ring in my ears,
Overcast these gloomy nights wear on,
But I'm holding fast because it's darkest just before the dawn.
I sing my princess fast asleep
'Cause she is my dream come true,
Oh, Rize, believe me, I love you.
Mała waderka przestała piszczeć i powoli zamykała oczka. Po każdym trzasku pioruna otwierała je jednak z piskiem. Po chwili zasnęła. Ja wsłuchałam się w słowa kołysanki i sama zasnęłam, oparta o mojego ukochanego Raidena.
Symphony of silver tears,
Sing to me and sooth the ring in my ears,
Overcast these gloomy nights wear on,
But I'm holding fast because it's darkest just before the dawn.
I sing my princess fast asleep
'Cause she is my dream come true,
Oh, Rize, believe me, I love you.
Mała waderka przestała piszczeć i powoli zamykała oczka. Po każdym trzasku pioruna otwierała je jednak z piskiem. Po chwili zasnęła. Ja wsłuchałam się w słowa kołysanki i sama zasnęłam, oparta o mojego ukochanego Raidena.
Raiden? :3