11 kwietnia 2017

Od Raven CD Kivuiego

Kiwnęłam lekko głową, jakby niepewna czy powinnam powiedzieć prawdę. Chociaż właściwie z jego ust to pytanie nie brzmiało już tak nachalnie, jak gdy mówiły to inne wilki. Uśmiechnęłam się nieśmiało. Zdawało mi się, iż moje pochodzenie jest mu całkiem obojętne. Zawiał delikatny wiatr, który zdjął mój kaptur. Z pewnością nie była to kwestia przypadku, a raczej sprawka Astrei. Wzrok Kiva błądził po mojej twarzy. Nie dziwiłam mu się, nie często miał okazję ją widzieć. Skierowałam wzrok w oczy basiora. Odbiła się w nich spadająca gwiazda. Spojrzałam w ziemię, lekko na skos od niego i położyłam uszy. Założyłam kaptur, który skrył me oblicze.
- Przepraszam... - szepnęłam i zniknęłam otoczona delikatną poświatą ciemnego dymu, który po chwili nie był już widoczny dla nikogo. Chwile patrzyłam na wilka będąc niewidzialna, jednak potem teleportowałam się w losowe miejsce. Znalazłam się nad brzegiem rzeki. Długo tkwiłam w bezruchu patrząc w swoje odbicie. Otaczała mnie gęsta, granatowa mgła, nie sięgająca dalej niż dwóch metrów. Poczułam się bezsilna. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z faktu, iż nie jadłam nic od wschodu słońca. Wolnym krokiem weszłam głębiej do lasu, by coś wytropić. Za każdym razem, gdy wpadałam na ślad jedzenia, to zdążyło mi uciec, zanim zdążyłam je dogonić. Stanęłam. Przede mną przebiegł lis. W końcu zatrzymał się i z myszą w pyszczku skierował łepek na mnie. Spojrzałam na niego błagalnie, lecz ten pobiegł dalej. Położyłam się pod drzewem pozbawiona sił. A wśród kropel spadających z nieba, nikt nie był wstanie odróżnić moim łez od zwykłego deszczu.

Kivui?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template