26 kwietnia 2017

Od Boomerang

Obudziły mnie głosy z zewnątrz, nie wiedziałam która jest godzina. To mógł być ranek albo wieczór, dla mnie nie było między nimi różnicy. Jednak to chyba dzień, pomyślałam, na zewnątrz słychać głosy. Podniosłam się i wyjrzałam ze swojej jaskini. Natychmiast poczułam na nosie dotyk czegoś mokrego i zimnego, gdy postąpiłam krok do przodu moje łapy zapadły się tak, że prawie upadłam. Śnieg. Nie przepadałam ani za nim samym, ani za zimą. Przez swoją przypadłość ze wzrokiem nie mogłam cieszyć się pięknymi widokami zamarzniętych jezior i wodospadów, czy też podziwiać iskrzące się śnieżnobiałe zaspy śnieżne. Los w zamian oferował mi konieczność zwiększenia ostrożności podczas chodzenia i poobijane ciało, gdy przez przypadek weszłam na lód.
Przeszłam ledwie kilka kroków, a moje łapy już zdążyły przemarznąć do reszty. Nagle ulepiona ze śniegu kula trafiła mnie prosto w pysk, zaraz po tym usłyszałam skrzypienie śniegu, gdy ktoś do mnie podbiegł. Szczeniak przepraszał, była to wadera, po chwili wraz ze swoimi przyjaciółmi pobiegła dalej się bawić. Doszłam do wniosku, że wypadałoby przeprowadzić lekcję filozofii. Biblioteka była chyba najdogodniejszym na przygotowania, więc tam się udałam. Jedzenie mogło poczekać, zwłaszcza, że sama nic sobie nie upoluję. Musiałam przystawać o wiele częściej niż gdyby była to inna pora roku. Ziemię przysłaniała gruba warstwa śniegu, tłumiąc zapachy. W tym czasie zdążyłam przemarznąć, ale biblioteka była już niedaleko. Nagle potknęłam się o coś miękkiego i upadłam na śnieg. Ten o kogo się potknęłam jęknął, a raczej jęknęła. To było szczenię, albo wyjątkowo niska wadera.

Luma?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template