- Ale doczekam się wnuków? - spytał patrząc na mojego przyszłego męża.
On przytaknął z uśmiechem. Nie wiedząc o co chodzi przenosiłam wzrok z wilka na wilka, a demon, który mnie tu przyprowadził rozkuł mnie i jego.
- Beast, o co chodzi? - szepnęłam podchodząc do niego.
- Mówiłem że będzie dobrze. - powiedział obejmując mnie jedną łapą - Choć...
- Dokąd?
- Do domu...
Przed nami otworzył się portal. Przeszliśmy przez niego. Nikt nawet nie próbował nam przeszkodzić.
[ileś tam tygodni później]
Na naszym ślubie pojawili się wszyscy zaproszeni. Nawet Przywódca Demonów, ten, który jeszcze parę tygodni temu więził nas i nie chciał wypuścić. Po głównej ceremonii ujrzałam wśród gości ducha, lecz nie był to byle jaki duch. Była to moja mama, we własnej osobie. Podbiegłam do niej nie dowierzając. Wadera uśmiechnęła się i przytuliła mnie. Nie powinnam poczuć jej dotyku, a mimo to ogarnęło mnie przyjemne ciepło.
- Czemu nie pojawiłaś się wcześniej? - szepnęłam do jej ucha.
- Ciężko jest wydostać się z zaświatów.
W końcu odnalazł nas mój mąż. Nie chcąc nam przeszkadzać obserwował całą sytuację z boku.
- Jesteście bardzo podobne. - powiedział wilk.
- Tak, tylko oczy ma...
- Po tacie... - dokończyłam słowa mamy - Wiem...
Potem jeszcze długo z nią rozmawiałam, jednak musiała w końcu iść. Beast porwał mnie do tańca, podczas którego plącząc się o sukienkę przewróciłam się w jego ramiona. Will przyniosła nam po kieliszku wina. Po tym jak wróciłam z niewoli do watahy zdecydowałam się z nią porozmawiać. Okazała się świetną przyjaciółką.
- Mogę wypić tylko troszkę... - mruknęłam nieśmiało. Oboje popatrzyli na mnie ze zdziwieniem, więc dodałam - Jestem w ciąży.
Przyszły tata szczeniaków zaczął skakać od jednego gościa do kolejnego krzycząc radośnie "będę ojcem! Będę ojcem!" a wraz z Will wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Tak, tylko oczy ma...
- Po tacie... - dokończyłam słowa mamy - Wiem...
Potem jeszcze długo z nią rozmawiałam, jednak musiała w końcu iść. Beast porwał mnie do tańca, podczas którego plącząc się o sukienkę przewróciłam się w jego ramiona. Will przyniosła nam po kieliszku wina. Po tym jak wróciłam z niewoli do watahy zdecydowałam się z nią porozmawiać. Okazała się świetną przyjaciółką.
- Mogę wypić tylko troszkę... - mruknęłam nieśmiało. Oboje popatrzyli na mnie ze zdziwieniem, więc dodałam - Jestem w ciąży.
Przyszły tata szczeniaków zaczął skakać od jednego gościa do kolejnego krzycząc radośnie "będę ojcem! Będę ojcem!" a wraz z Will wybuchnęłyśmy śmiechem.
Beast? Niespodziewajka!