- Dobra, pójdę z Tobą- odparłam zrezygnowana. Itan wyszczerzył się z satysfakcją.
-Wiedziałem, że się zgodzisz, stwierdził tylko. Przewróciłam oczami. Może nawet uda nam się nie pozabijać siebie nawzajem w ciągu tych paru godzin… Ciekawe, czy moje moce działają też w tym wymiarze… Uśmiechnęłam się szerzej. Sprawdźmy. Skupiłam się i przywołałam ciemność- to dzięki mocy Wężownika mogłam to zrobić. Wszystko działało jak zwykle.
- To kiedy idziemy na tą galę?- ponowiłam nękanie Itana pytaniami.
- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie, Al.- Vell wyglądał na bardzo zadowolonego z siebie i dalej się ze mną droczył. Przyjrzałam mu się uważniej, po raz pierwszy, odkąd nas tu przywlókł. Czarne kosmyki opadały mu na czoło, wpadając mu do oczu, które jako jedyne pozostawały niezmienne zarówno w jego ludzkiej, jak i wilczej formie. Spróbowałam podejść bliżej krawędzi dachu, ale znowu się potknęłam. Przeklęte- jak on to nazwał? Buty?- w każdym razie one.
- Do gali zostało nam jeszcze parę godzin- oznajmił Itan, ewidentnie rozbawiony moją nieporadnością- możemy jakoś inaczej wykorzystać ten czas. Co powiesz na spacer?- zaproponował- może w tym czasie nawet nauczysz się chodzić, dodał z przekąsem. Prychnęłam cicho.
- Dobrze, tylko jeśli zaraz nas stąd nie zabierzesz, to nie zdziw się, że możesz spaść z tego dachu- prychnęłam. Itan pokazał mi język i teleportował nas na dół. Przeszliśmy zaledwie parę metrów, a ja znowu upadłam na kolana. Inni ludzie dziwnie się na mnie patrzyli. Wszechobecne kolorowe światła mnie oślepiały, oszałamiały.
- Przykro mi Vell, ale muszę się czegoś napić, inaczej chyba nigdzie nie pójdę- oznajmiłam Itanowi.- Przez te światła praktycznie nic nie widzę.
Itan zniknął na parę minut, w trakcie których udało mi się nawet wstać, basior- nie, teraz był człowiekiem,- więc człowiek, który był Itanem wrócił z małą szklanką z kolorową słomką. Podał mi ją. Nie mam zielonego pojęcia, co to było, ale już po paru łykach byłam kompletnie pijana. Przynajmniej światła już nie sprawiały, że kręciło mi się w głowie. Spojrzałam w oczy Itana.
- Masz w oczach gwiaazdyyy…- udało mi się wybełkotać.- Że tesz wcześniej tego nie zauwaszyyłam…
Itan? Teraz radź sobie z pijaną Aelin w Vegas :P