— I mówcie mi po prostu Mad, "pani Madness" brzmi tak poważnie — uśmiechnęłam się.— Dobra, chodźmy. Zaraz znajdziemy waszych rodziców. Czyżby Will i Raiden?
Przytaknęli. W drodze zadawałam im jeszcze parę pytań, na które grzecznie odpowiadali, albo ja im odpowiadałam na zadane przez nich pytania.
— Macie jeszcze siostrę, prawda? — zapytałam. Coś kojarzyłam, że były trojaczki, ale nie pamiętam, czy same basiorki, czy dwa basiory i waderka.
— Tak, Rize — odpowiedział Zefir. On jest uroczy! I ma takie skrzydełka!
— Ładnie — uśmiechnęłam się i stanęłam przed jaskinią Will i Raidena.— No, to tutaj.
— Zefir! Hide! — wykrzyknęła wadera wybiegając z lasu i rzucając się na maluchy, przytulając je. Za nią szedł basior i mała, fioletowa wadera.
— Dzięki, em...— Will popatrzyła na mnie, sugerując, abym podpowiedziała jej swoje imię.
— Mad — przedstawiłam się.
— Dzięki, Mad. Nie mogliśmy ich znaleźć — westchnęła.
— Nie ma za co. Do zobaczenia! — rzekłam i pożegnałam się.
[Następnego dnia]
Zefir?