- Raven! - krzyknął niezadowolony.
- Nie, ja tylko... - mruknęłam wsuwając łapę pod pelerynę - Chcę wziąć swoją broń.
Wzięłam miecz i wysunęłam ostrze. Basior spojrzał na mnie zdziwiony, lecz nie zwróciłam na to uwagi. Wyszłam przed jaskinię rozglądając się dookoła. Byłam gotowa do ataku, jednak nic nie widziałam.
- Raven? - dobiegł mnie głos zdezorientowanego wilka z wnętrza jaskini.
Już chciałam wracać, gdy pochwyciła mnie jakaś niewidzialna siła. Miecz wypadł mi z ręki i automatycznie się złożył.
Chciałam krzyknąć, lecz niewidzialne coś pochwyciło mój pysk tak, że nie mogłam wydobyć z siebie żadnego odgłosu. Ściskała mnie bardzo mocno. Nie mogłam się ruszyć, ani teleportować. Nie miałam pojęcia czym jest to coś, a tym bardziej czego chce. Poczułam że odrywam się od ziemi. Ów potwór zaczął mnie gdzieś nieść. Chciałam się bronić, jednak nie byłam w stanie. Byłam zdana na Kiva.
Kivui?