- Mógłbym.. - powiedziałem w uśmiechem - ale nie ma takiej potrzeby.
Widząc wściekłą minę Aelin roześmiałem się i nie mogłem przestać. Widok wkurzonych wilków zaczynał mi się coraz bardziej podobać. Pociągnąłem ją za łapę i wraz z nią przeszedłem przez portal. Po chwili oboje staliśmy na dwóch nogach jako ludzie, w jednej w ciemnych uliczek Las Vegas. Złapałem ją mocniej, lecz ta wyrwała rękę z uścisku i zachwiała się na nogach prawie się przewracając. Objąłem ją w tali by się nie przewróciła i uśmiechnąłem się zawadiacko. Al westchnęła głęboko i rozejrzała się dookoła.
- Możesz mi powiedzieć, gdzie my jesteśmy?! - powiedziała z pretensją.
Zamknąłem portal znajdujący się za nami i ciągnąc ją za sobą poszedłem w kierunku głównej ulicy.
- Naprawdę nigdy tu nie byłaś? To Vegas! Jak mogłaś nie słyszeć o tym miejscu?
Jej wzrok błądził po licznych światłach i podświetlanych bilbordach.
- Po co mnie tu przywlokłeś? - spytała a jeden z jej czarno-granatowych kosmyków włosów opadł jej na jasne czoło - i skąd na moich łapach wzięło się to coś?! - krzyknęła pokazując na wysokie, czarne, obsypane brokatem szpilki.
Znów się zaśmiałem, no bo jak tu się nie śmiać, kiedy ktoś jest taki zabawny.
- Po pierwsze moja droga, - spojrzałem w jej biało szarawe oczy - teraz już nie łapy, tylko stopy. Po drugie, to się nazywa buty. Chodź, coś ci pokażę.
Nie czekając na reakcję dziewczyny teleportowałem się na dach jednego z budynków. Ukazał nam się piękny widok, który mi był od dość dawna znany. Aelin jednak, widząc to po raz pierwszy, aż zająknęła się usiłując coś powiedzieć. (specjalnie dla ciebie przeszukałam internet w poszukiwaniu idealnego zdjęcia, ciesz się :P)
A gdy jej przeszło, znów wróciły pytania.
- Po co mnie tu zabrałeś?! Itan!
Przygryzłem lekko dolną wargę i dmuchnąłem na kosmyk włosów, który opadł mi na czoło. Ten poderwał się na góry i opadł na swoim prawidłowym miejscu.
- Mam dwa bilety na galę, miałem pójść ze Scar, ale wiesz jak jest... pytanie tylko czy chcesz.
Ta spuściła wzrok na ziemię, potem przeniosła go na mnie, na jakiś wieżowiec, aż w końcu zaczęła coś mówić.
- Ale... jak? Skąd? Dlaczego? - to jedyne co powiedziała.
Oczywiście nie zamierzałem jej się przyznać, iż ów bilety są kradzione. Niektóre rzeczy lepiej jest pominąć dla dobra ogółu.
Aelin? Tego się nie spodziewałaś, co?