9 kwietnia 2017

Od Beasta CD Ariene

Łzy Ariene naznaczyły moje łapy krwawymi bruzdami, ale nawet tego nie poczułem. Płakała długo, próbując coś powiedzieć. Starałem się ją uspokoić, jednocześnie obmyślając plan ucieczki... Walka nie miała sensu, w tych podziemiach, demonów pod władzą mojego ojca były setki, jeżeli nie tysiące. Nie mieliśmy szans, nawet gdyby udało nam się jakimś cudem oswobodzić z blokujących moce łańcuchów. A może gdybym na spokojnie rozmówił się z ojcem, puściłby mnie i Ariene wolno? Marne szanse, ale zawsze można spróbować. Ale czy w ogóle tu przyjdzie? Jak dotąd nic tego nie zapowiadało, ale przecież kiedyś strażnicy musieli przynieść nam jakieś jedzenie czy wodę... Nawiedziły mnie najgorsze obawy... A co jeśli chcą nas zagłodzić?!... Ale odegnałem je od siebie. Przesiedzieliśmy z Ariene w tym lochu jeszcze parę godzin. A być może kilka minut? Albo całą wieczność? W końcu ciężkie drzwi naszego więzienia otwarły się z głośnym zgrzytem, a w wejściu stanęła jakaś ciemna, niewyraźna postać. Zmrużyłem oczy przed padającymi z wejścia snopami światła. To nie był ojciec, tylko jeden ze strażników. Rzucił na posadzkę jakieś niemiłosiernie cuchnące zgnilizną zwłoki, po czym zatrzasnął drzwi.
- Czekaj! - krzyknąłem za nim
Nie domknął wejścia, przez które spoglądało na mnie jedno z jego błyszczących ślepi. Ariene spojrzała na mnie pytająco.
- Czy... mógłbym porozmawiać z ojcem?
Demon nie odpowiedział, tylko zatrzasnął z hukiem drzwi. Zastanawiałem się czy mnie posłucha, czy może poszedł po jakieś narzędzie tortur. Po krótkiej chwili strażnik powrócił, lecz nie z narzędziem tortur, tylko z moim ojcem, który zgromił mnie spojrzeniem, a Ariene potraktował jak powietrze.

Ariene?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template