4 kwietnia 2017

Od Niffelhima cd. Madness

Madness coś mówiła, choć raczej był to pisk przerażenia. Bała się, ale czego? A, no tak. Potwór zniżał się, aż w końcu swoimi odnóżami dotknął podłoża. Wadera przez moment stała sparaliżowana, strach chyba wziął nad nią górę. Choć przypuszczam, że może to być jakieś zaklęcie wroga, które działa na jedną istotę. Bestia podobna do pająka została swym miejscu, a swe oczy skierowało ku Mad. Wyglądało na to, że prowadzą jakąś rozmowę, tyle słyszałem to, co wilczyca miała zamiar powiedzieć. Wywnioskowałem z jej słów, że potwór namawia ją, by do niego podeszła. Chce mieć ją przy sobie. Dziwne? Czyżby szukał sobie partnerki wśród wilków? Głośno mlasnąłem ze słyszalnym niezadowoleniem, pająk poruszył się nieco w tył, a Madness rzuciła na mnie spojrzeniem, jakbym przerwał jej jakąś przyjemną drzemkę. Na jej pyszczku jednak nie było widać złości, a raczej lekkie zdezorientowanie. Patrzyliśmy na siebie, ale i to nie trwało długo. Wróg rzucił się między nami, uderzył mnie swym odwłokiem, skutecznie przemieścił mnie na drugą stronę jaskini w szybkim tempie. Swoim jadem miał zamiar poczęstować samicę. Czyżby zakochał się w naszym cyniku?
— *Niff, chyba powinieneś go powstrzymać. Wygląda na okrutnika, więc i pewnie zamiary ma złe.*
— *Wiem, wiem.*
Odpowiedziałem duszkowi, którego ostatnio poznałem. Poczułem jednak delikatny ból w klatce piersiowej, w końcu to na nią mimowolnie przeniosłem większość ciężaru swojego ciała podczas upadku. Wstałem, chwiejąc się przy tym nieco i spojrzałem za tamtą dwójką. Zniknęli, musieli się gdzieś przemieścić. Nie ma co, w tej jaskini trudno byłoby cokolwiek zrobić. Zacząłem węszyć wokół, wyczułem znajomą woń i podążyłem za nią biegiem. Zadanie to nie należało do łatwych, ponieważ padało, wręcz lało. Zapach Madness tracił swoją wyrazistość i mieszał się z pozostałymi. Na moje szczęście nie zaszli zbyt daleko. Wadera coś próbowała wykombinować, ku mojemu zdziwieniu nie używała żadnej mocy. Czyżby była tak pewna swojej siły fizycznej, czy po prostu nie może? Nic dziwnego, najpierw musiała złamać zaklęcie, a następnie gdzieś uciekać. Na jej obliczu zdobionym przez krople deszczu malowało się zmęczenie, widać było, że podupada na sile. Nie chcąc narażać ją na większe niebezpieczeństwo, ruszyłem do akcji. Nie ograniczając się do żadnego stylu czy zaklęcia, rzuciłem się z pazurami i kłami. Kto wie, może ma zwiększoną odporność na magię? Spotkanie z wrogiem twarzą w twarz było jeszcze mniej wygodne, niż się wydawało. Przez moment poczułem jakbym to ja był sam na dwóch. Wilczyca nie zdążyła zarejestrować, że dołączyłem się do walki i przez moment atakowała również mnie. Przeprosiła mnie, kiedy się zorientowała i próbowała coś pomóc. Widziała jednak, że bestia przerzuciła się z niej na mnie i tak naprawdę już nic nie zdziała. Po dłuższej szarpaninie, potwór padł nieruchomy na ziemię. Nie byłem pewny czy żyje, czy może tylko udaje, ale z pewnością mogę stwierdzić, że jest poważnie ranny. Byłem cały upaćkany jego płynami, brązowoczerwona lepiąca się substancja pokryła moje futro. Będę mieć niezłe problemy, by to doczyścić.
— Nic ci nie jest? — zapytałem. — Wyglądasz na zamyśloną, coś ci powiedział?
Madness? Przepraszam, ale nie dałam rady nic więcej wymyślić.

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template