- Znajdź przyjaciół. Przecież nie możesz rozmawiać tylko z nami. Chyba po coś tu się przyłączyliśmy? Powiedziała i poszła spać dalej, a ja zrezygnowany. Poszedłem w kierunku centrum. Nie było tu jako dużo wilków. Dlatego postanowiłem podejść nieco bliżej. Powoli szedłem coraz bliżej zgromadzonych. Byłem jakieś 50 metrów za nimi. Nagle błysnęła mi jakaś postać przed oczami, a później podcięła mi łapy i upadłem. Ten ktoś wprowadził mnie w centrum uwagi. Usłyszałem tylko drwiący śmiech, a po chwili owa postać zniknęła. Szybko wstałem i zawstydzony ruszyłem za zapachem owego ktosia. Nie trudno było go zgubić. Pachniał bagienną roślinnością i zmierzał w kierunku bagien.
Po kilku godzinach nieco zgłodniałem, ale nie zatrzymywałem się. Byłem blisko mojego celu… Nagle zapachy się zlały. Co się dziwić skoro dotarłem na bagna. Wytężyłem wszystkie moje zmysły. Jako iż było już ciemno, było to istotne. Normalny wilk miałby problem z dojrzeniem czegokolwiek, ale ja jestem wilkiem nocy i mam zdecydowanie lepszy wzrok. Jest on na tyle dobry, że jestem w stanie swobodnie biegać między drzewami…
Nagle usłyszałem szmer za sobą, a później trzask gałęzi. Odwróciłem się, ale nie zdążyłem zrobić porę uniku. Nieznajomy wskoczył na mnie i mnie przygwoździł do ziemi.
- Po kiego kreta za mną łazisz, nowy?! - warknął. Nie odpowiedziałem. Próbowałem ustalić, kim jest…
Ktosiu?
Fajnie by było, gdyby odpisał ktoś wilkiem o wrednym charakterze :3 Mam ciekawy pomysł, ale resztę zdradzę ochotnikom, prywatnie na DC. CIAO!
|| następna część ||
|| następna część ||