Przez gęsty las, dokładniej przez Las Phoenix'a, szła biała, z kolorowym warkoczem, wadera o imieniu Afra. Afra, rozmyślając nad sensem istnienia (czyli tak naprawdę o niczym), spacerowała sobie i szukała miejsca, gdzie mogłaby się ochłodzić. Chyba każdemu, ten przeokropny żar lejący się z nieba, nie służył. Dysząc ciężko, Afra opadła na zadek i uznała, że narazie się stąd nie rusza. Pod cieniem drzewa siedziała oparta o pień. Z racji tego, że ostatnio bardzo chciała ozdobić swoją jaskinię, postanowiła, że zrobi sobie jakiś duży łapacz snów. Westchnęła ciężko i wstała, by poszukać patyków nadających się do tego. Najwyżej później obleje się wodą. Szukając, z nosem przy ziemi, Afra zorientowała się, że skończył jej się sznurek. Niepocieszona postanowiła, że pójdzie do sklepikarza Roda, o którym zdążyła już co nieco usłyszeć. Gdy znalazła odpowiednie dwa patyki, odłożyła je do swojej jaskini, a później ruszyła w stronę sklepu. Po godzinie drogi, dotarła na miejsce. Podeszła do dosyć wysokiego jak dla niej basiora. Patrząc na jego smukły i pomarańczowy pysk, uśmiechnęła się i spytała:
- Cześć! Szukam jakiegoś sznurka, masz może jakiś na sprzedasz?
- Oczywiście. - na chwilę odszedł od kasy, lecz po chwili wrócił ze sznurkiem w łapie. - Może być? - spytał.
- Jak najbardziej! Jest idealny, ile za niego sobie życzysz?
- 5 L - odpowiedział, a Afra wyciągnęła odpowiednią sumę i zapłaciła. Już chciała iść, gdy nagle Rod zaczął mówić:
- Jesteś nowa? Bo jakoś nie kojarzę Ciebie.
- Tak, jestem tu od niedawna - uśmiechnęła się i spojrzała w oczy basiora. Miały one kolor zimnego błękitu. - Miło mi było ciebie poznać. A Twoje imię to...?
- Afra - odpowiedziała, lecz po chwili kontynuowała - To ja już ci nie przeszkadzam... Do zobaczenia!
- Cześć!
W dalszej drodze, Afra uznała, że warto by tak pójść nad wodospad, przy centrum. Powoli zaczęło zachodzić słońce, gdy dotarła na miejsce. Nad brzegiem siedziało parę wilków, więc Afra postanowiła do nich podejść. Gdy była już blisko, potknęła się o kamień lub coś innego, Afra nie miała bladego pojęcia o co, lecz niestety, ale przewracając się, wpadła na innego wilka, którego również przewróciła. Śmiejąc się, zaczęła przepraszać tego osobnika, na którego wpadła.