Idziemy przez las a wadera, co chwilę mi się przygląda. Doszliśmy nad jezioro, stanąłem przy krawędzi, a Redeshya podeszła do mnie i wrzuciła mnie do zimnej wody.
- KURDE!!! - wykrzyczałem i pociągnąłem śmiejącą się w waderę za łapy tak, aby także wpadła do wody.
Zaczęła mnie chlapać i się śmiać a ja zrobiłem to samo. Zanurkowałem w zimnej wodzie i pociągnąłem ze sobą waderę. Pod wodą patrzyliśmy sobie w oczy. Wręcz zanurkowałem w jej czerwonych jak ogień oczach. Byłem bardzo szczęśliwy, mając ją tak blisko. Już wiem, dlaczego, gdy tylko przechodzi koło mnie, robi mi się gorąco. KOCHAM JĄ. Szaleję za nią.
Wynurzyliśmy się z wody. I razem zaczęliśmy się śmiać, patrząc sobie w oczy. Wadera wyszła z wody a ja zaraz za nią. Byliśmy cali mokrzy, ale nie przeszkadzało nam to. Postanowiliśmy, że czas wracać do jaskiń.
Czekam pod jaskinią Redeshy, bo powiedziała, że ma coś dla mnie i kazała mi czekać. Po chwili ujrzałem wyłaniającą się z jaskini waderę trzymającą w pysku skórzaną kurtkę. Położyła ją przede mną i powiedziała:
- Proszę.
- Nie wygłupiaj się - powiedziałem oburzony, lecz kurtka bardzo mi się podobała.
- Następnym razem ty mi coś kupisz - odparła z uśmiechem, a ja przymierzałem kurtkę.
- Leży jak ulał - uśmiechnęła się, a ja byłem taki szczęśliwy.
- Dziękuję - podbiegłem i mocno ją przytuliłem - kocham cię - po tych słowach wadera spięła się i odparła: …
Redesha?