1 stycznia 2019

Od Wichny cd. Røda

Po tym jak Rød opuścił ją, żeby pójść do pracy, Wichna postanowiła również udać się na poszukiwanie miejsca, gdzie mogłaby ulokować swój interes. Oczywiście zwróciła uwagę na to, że basior obruszył się, kiedy usłyszał do jakiego rodzaju należy, chciała więc zorganizować się tak, by inne wilki jej jakkolwiek zaufały. Dość szybko trafiła na sporą gawrę i złożyła tam część rzeczy, które zebrała po drodze, bądź miała wcześniej. Zioła, świece, naczynia… Wszystko czego kiedykolwiek używała podczas swoich rytuałów. Kiedy już skończyła, wyszła na zewnątrz, w wieczorny mrok. Nie była zmęczona, więc powili stawiała kolejne kroki w świetle przysłoniętego księżyca.
Ostatecznie wróciła do miejsca wcześniejszego spotkania z Rødem. Nie wiedziała dokładnie w którą stronę wtedy poszedł, ale czy na pewno chciała to wiedzieć? Czy to nie wyglądałoby jak śledzenie go? Ruszyła w którąkolwiek stronę, byle by nie wrócić tą samą drogą, do swojego warsztatu. Mijała kolejne drzewa, z powrotem zagłębiając się w las. Nagle przemknęło przez nią kilka niespokojnych myśli, które chciały się jej uczepić, jednak odepchnęła je. Szła dalej, niewzruszona, aż dojrzała delikatne światło w oddali. Obejrzała się wokół siebie, sprawdzając, co spowodowało spadek temperatury. Uśmiechnęła się lekko, widząc, że u jej łap zbierają się obłoki chłodnej, wilgotnej mgły. To podniosło ją na duchu. Zawsze uwielbiała chłód, a szczególnie ten wyjątkowy, przenikliwy i parny, który zawsze odczuwa się przy zetknięciu z zimną wodą. Miała dobre przeczucie.
Światłem, które widziała, okazał się blask kilku świec, ustawionych rzędem przy drzewie. Stanęła przed nimi i przekrzywiła głowę w oczekiwaniu. Nie wiedziała co tutaj oznacza ustawienie światełek, zdawała sobie sprawę z tego, co to oznacza wszędzie indziej.
- Kogo moje oczy widzą – Vi usłyszała znajomy głos dochodzący z ciemności. Odpowiedziała powitaniem i skinieniem drobnej głowy. Basior przedstawił swój plan na najbliższe godziny.
- Czym jest Grota Diabła? – zapytała po chwili milczenia. Wilk wzruszył ramionami i uśmiechnął się. – Skoro tak, nie mam powodów, żeby się nie zgodzić. Masz szczęście, że nie mam na dzisiaj innych planów – odpowiedziała chytrym uśmiechem, ukazując szereg ostrych zębów. Oczy jej rozbłysły.
- Po co wyprzedzać fakty? Słyszałem tylko, że ciekawie może być tam pójść.
- Prowadź, Rød.
Wichna nieco się rozluźniła. Zawsze denerwowało ją to, że przy początkach nowych znajomości używała tonu arystokratki, który nijak się miał do jej teraźniejszych zamiarów. Oczywiście, chciała być szanowana, ale w tych czasach może zbytnią dostojnością narobić sobie kłopotów. Skrzywiła się, myśląc o tym.
- Na pewno wiesz gdzie jest ta Grota Diabła?
- Teoretycznie, chociaż jeszcze tam nie byłem. Usłyszałem o niej przypadkiem, kiedy ktoś o niej mówił. Nie zdziwiłbym się gdybyśmy zbłądzili… - Vi popatrzyła na niego krzywo – Ale nie przewiduję, żeby tak było… - wydał się jakiś nieswój.
- Skoro i tak jesteśmy przez chwilę na siebie skazani – to, co powiedziała, wydało się ją nieco bawić – opowiedz coś. Jak tutaj trafiłeś i w ogóle… Nie, żebym spodziewała się nie wiadomo jakiej historii, ale miło jest zabić jakoś czas.
- Nie wiem, co miałbym ci powiedzieć – znów wzruszył ramionami. Jego głos się lekko obniżył – to raczej nic specjalnego. Wędrowałem i w końcu spotkałem tę watahę. I zostałem. Zgaduję, że twoja historia jest dużo bardziej burzliwa – widocznie nie spodobał mu się wcześniejszy komentarz Vi – Możesz opowiedzieć… żeby zabić czas…
- Wolałabym nie… W przeszłości robiłam różne rzeczy. Różne złe rzeczy – Wichna uśmiechnęła się szerzej na te wspomnienia – Obejrzyjmy najpierw tę Grotę. Sądząc po jej nazwie, mógłbyś nie chcieć przebywać tam ze mną.
Ruszyła truchtem, żeby wyjść na prowadzenie. Przez chwilę nie chciała łapać kontaktu wzrokowego z wilkiem.
- Patrz, to tutaj? – Vi wskazała skaliste zbocze pagórka porośniętego świerkami. Między drzewami dało się zobaczyć wąskie przejście, prowadzące pod ziemię.
- Przekonamy się.
Ostrożnie weszli do jaskini. Do jej wnętrza nie docierało żadne światło, więc wilki znalazły się w całkowitych ciemnościach i ciszy. Słychać było tylko ich miarowe oddechy, jeden lżejszy od drugiego.
- Jakieś pomysły? – zagaiła wilczyca, spoglądając, jak jej się przynajmniej wydawało, w stronę Røda.

Rød?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template