Ostatecznie wróciła do miejsca wcześniejszego spotkania z Rødem. Nie wiedziała dokładnie w którą stronę wtedy poszedł, ale czy na pewno chciała to wiedzieć? Czy to nie wyglądałoby jak śledzenie go? Ruszyła w którąkolwiek stronę, byle by nie wrócić tą samą drogą, do swojego warsztatu. Mijała kolejne drzewa, z powrotem zagłębiając się w las. Nagle przemknęło przez nią kilka niespokojnych myśli, które chciały się jej uczepić, jednak odepchnęła je. Szła dalej, niewzruszona, aż dojrzała delikatne światło w oddali. Obejrzała się wokół siebie, sprawdzając, co spowodowało spadek temperatury. Uśmiechnęła się lekko, widząc, że u jej łap zbierają się obłoki chłodnej, wilgotnej mgły. To podniosło ją na duchu. Zawsze uwielbiała chłód, a szczególnie ten wyjątkowy, przenikliwy i parny, który zawsze odczuwa się przy zetknięciu z zimną wodą. Miała dobre przeczucie.
Światłem, które widziała, okazał się blask kilku świec, ustawionych rzędem przy drzewie. Stanęła przed nimi i przekrzywiła głowę w oczekiwaniu. Nie wiedziała co tutaj oznacza ustawienie światełek, zdawała sobie sprawę z tego, co to oznacza wszędzie indziej.
- Kogo moje oczy widzą – Vi usłyszała znajomy głos dochodzący z ciemności. Odpowiedziała powitaniem i skinieniem drobnej głowy. Basior przedstawił swój plan na najbliższe godziny.
- Czym jest Grota Diabła? – zapytała po chwili milczenia. Wilk wzruszył ramionami i uśmiechnął się. – Skoro tak, nie mam powodów, żeby się nie zgodzić. Masz szczęście, że nie mam na dzisiaj innych planów – odpowiedziała chytrym uśmiechem, ukazując szereg ostrych zębów. Oczy jej rozbłysły.
- Po co wyprzedzać fakty? Słyszałem tylko, że ciekawie może być tam pójść.
- Prowadź, Rød.
Wichna nieco się rozluźniła. Zawsze denerwowało ją to, że przy początkach nowych znajomości używała tonu arystokratki, który nijak się miał do jej teraźniejszych zamiarów. Oczywiście, chciała być szanowana, ale w tych czasach może zbytnią dostojnością narobić sobie kłopotów. Skrzywiła się, myśląc o tym.
- Na pewno wiesz gdzie jest ta Grota Diabła?
- Teoretycznie, chociaż jeszcze tam nie byłem. Usłyszałem o niej przypadkiem, kiedy ktoś o niej mówił. Nie zdziwiłbym się gdybyśmy zbłądzili… - Vi popatrzyła na niego krzywo – Ale nie przewiduję, żeby tak było… - wydał się jakiś nieswój.
- Skoro i tak jesteśmy przez chwilę na siebie skazani – to, co powiedziała, wydało się ją nieco bawić – opowiedz coś. Jak tutaj trafiłeś i w ogóle… Nie, żebym spodziewała się nie wiadomo jakiej historii, ale miło jest zabić jakoś czas.
- Nie wiem, co miałbym ci powiedzieć – znów wzruszył ramionami. Jego głos się lekko obniżył – to raczej nic specjalnego. Wędrowałem i w końcu spotkałem tę watahę. I zostałem. Zgaduję, że twoja historia jest dużo bardziej burzliwa – widocznie nie spodobał mu się wcześniejszy komentarz Vi – Możesz opowiedzieć… żeby zabić czas…
- Wolałabym nie… W przeszłości robiłam różne rzeczy. Różne złe rzeczy – Wichna uśmiechnęła się szerzej na te wspomnienia – Obejrzyjmy najpierw tę Grotę. Sądząc po jej nazwie, mógłbyś nie chcieć przebywać tam ze mną.
Ruszyła truchtem, żeby wyjść na prowadzenie. Przez chwilę nie chciała łapać kontaktu wzrokowego z wilkiem.
- Patrz, to tutaj? – Vi wskazała skaliste zbocze pagórka porośniętego świerkami. Między drzewami dało się zobaczyć wąskie przejście, prowadzące pod ziemię.
- Przekonamy się.
Ostrożnie weszli do jaskini. Do jej wnętrza nie docierało żadne światło, więc wilki znalazły się w całkowitych ciemnościach i ciszy. Słychać było tylko ich miarowe oddechy, jeden lżejszy od drugiego.
- Jakieś pomysły? – zagaiła wilczyca, spoglądając, jak jej się przynajmniej wydawało, w stronę Røda.
Rød?