16 stycznia 2019

Od Pelagusa cd. Efraina


Trzeba przyznać, że zbieranie malin nie jest rzeczą ciekawą ani też bezpieczną. Mówią o tym matczyne książki, a ja im wierzę. Dlatego właśnie zapominając o szklanych słoikach, probówkach, podejrzanych owocach i o całej nieciekawej krzątanie związanej z przygotowaniem mikstur postanowiłem zająć się tego dnia swoimi sprawami. Mama cierpiała na nudę, ja także jednak nie czerpałem żadnej przyjemności z monotonnego mieszania powideł. Zamiast tego uciekłem szukać zalotnych duszków, groźnych, szczeniako-żernych motylo-potworów, nieśmiałych wiewiórek, nieszczęśliwych lecz przyjaznych topielców i pozostałej masie stworzonek. Ku mojemu rozczarowaniu nie znalazłem nawet wrednej przyjaciółki Pokrzywy. Czyżby ktoś ją zerwał odbierając mi moją najserdeczniejszą towarzyszkę? Lekko wyprowadziło mnie to z równowagi. Ułożyłem się więc w cieniu wyrośniętej brzozy aby oddać jej niechcianą energię. Z drzewami dogadywałem się świetnie. Nie umiem tej rozmowy jednak zacytować. To bardzo dziwne. Gdy się kontaktuję z drzewami nasze żyły jakby łączą się i czujemy siebie nawzajem. Bywa to czasem strasznie nieprzyjemne, szczególnie gdy się kłócimy. Leżałem tak tego zimnego poranka połączony z obolałym drzewem gdzieś w oddali dostrzegłem dość rosłą sylwetkę jakiegoś członka watahy. Wzdrygnąłem się. Nie przepadam za innymi przedstawicielami swojej rasy. Boję się ich. Wilk był na przeciwległej, latające skale bujanej przez porywisty wiatr. Przeszkadzało nieco to polującemu, ale nie na tyle by nie mógł perfekcyjnie zdobyć celu. Jego technika była wyćwiczona, genialna. Ruchy bezbłędne, płynne i zgrane. Jeden skok, jeden atak. Tutejszy niedźwiedź w jednym momencie runął na zimną, mokrą ziemię. Zatrzymałem moją “dializę” z brzózką. Za pomocą jednego zaklęcia poleconego mi przez matkę teleportowałem się niezauważalnie na drugą, dryfującą w chmurach wyspę na której znajdował się obcy basior. Przystanąłem bliżej aby z fascynacją obserwować spływającą po futrze szarego miśka krew. Widziałem jak jego potężne serce powoli zwalnia zatrzymując kolejno inne narządy. Od dawna zauważyłem, że umiem to czuć więc korzystałem z każdej okazji. W pewnym momencie myśliwy dostrzegł mnie i ruszył w moim kierunku. W normalnych okolicznościach pobiegłbym w inną stronę byle tylko uniknąć konfrontacji z obcym, jednakże podziw oraz widok martwego zwierza nie pozwolił mi ruszyć się z miejsca. Ciekawość po raz pierwszy zwyciężyła. 
- Nie wiedziałem, że w pobliżu jest jakiś szczeniak. Aż mi głupio, że widziałeś mnie od takiej strony. Proszę, stawiam posiłek. - zwrócił się do mnie. 
“Miło z jego strony. Jakaż szkoda, że posiłek wcale mnie nie interesuje.” - pomyślałem.
Milcząc położyłem łapkę na żebrach niedźwiedzia.
-Proszę, częstuj się - zachęcił.
“Wcale nie mam ochoty Go jeść. Spójrz!” - odpowiedziałam w myślach. Z trudem rozdrapałem sztywną skórę, zebrałem w sobie moc aby złamać żebra i wreszcie dostałem się do upragnionego serca. Ostrożnie wyjąłem je zębami po czym delikatnie ułożyłem na spękanym kawałku ziemi. Skupiłem całą energię. W myślach mignęły mi szybko niezrozumiałe obrazy. “Chcę tego, pragnę, proszę…”. Narząd jakby rażony prądem drgnął. Potem raz jeszcze i… Mięśnie serca zaczęły się nieprzerwanie kurczyć i rozkurczać. Dumny i zadowolony z mojej pracy skierowałem spojrzenie na basiora stojącego w osłupieniu obok. “Nie podoba mu się?” - pomyślałem rozczarowany. Nie kryjąc urazy wziąłem dzieło do zębów i ze złością przegryzłem rozbryzgując zawartość dookoła, także na czyste futro basiora. “Nie to nie. Widocznie nie dane mi jest przyjaźnić mi się z wilkiem.” Poirytowany obróciłem się napięcie. Usiadłem za ciałem i wpatrywałem się w ciemne, nieskończone niebo na znak obrazy.

Efrain?
Nie wiedziałam, że z tego Pelagusa taki sadysta… Jeśli chodzi o jego dziwny charakter - wyjaśni się on niebawem, najprawdopodobniej w którymś opowiadaniu Coelicolae i Alpina, ale jeszcze nie teraz. Wiem, opowiadanie jakościowo słabe… Ale się poprawię. Nie mam teraz zbyt dużo czasu na lepsze odpisy :((

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template