Przeanalizowała drugie pytanie. Zapasów nie miała, w końcu mięso najlepiej smakuje na świeżo, czyż nie? Dlatego też w odpowiedzi pokręciła głową.
Posłała mu łagodny uśmiech. Dobrze byłoby się jakoś dogadać, basior nigdy jej nie wyglądał na złego. Ewentualnie... Nieco czepliwego, ale to akurat Hannayi nie przeszkadzało, gdyż cierpliwość miała ze złota.
- Przykro mi, ale obawiam się, że jesteśmy zmuszeni sobie czegoś poszukać.
Basior spojrzał na waderę z lekkim rozczarowaniem.
- W sumie... I tak zaraz kończę wartę. - W jego tonie wyczuwalne było zniechęcenie.
Zlustrowała wilka od łap do głów. Jego futerko coraz bardziej przemakało. Jeszcze trochę i skończy się to na przeziębieniu. Już nie wspominając, że sama przemoczona była do suchej nitki.
- Powinniśmy się gdzieś schować, zanim któreś z nas się czegoś nabawi...
- Nie bój żaby. - Rozciągnął się. - Umieram z głodu, chodźmy na jakieś polowanie czy coś.
Wilk o dwukolorowych ślepiach ruszył przed siebie nie oglądając się na Hannayę. Chwilę wahała się, czy aby na pewno Ethereal pragnie jej towarzystwa, jednak odtwarzając w głowie ostatnie zdanie basiora, stwierdziła, że gdyby tak nie było, nie używałby liczby mnogiej.
Nie minęła chwila, a Hannaya już kroczyła w równym tempie u boku skrzydlatego wilka. Wadera wyczuła z jego strony pewną niezręczność. Odsunęła się nieco by dać mu jeszcze więcej przestrzeni. Nie chciała by basior czuł się przy niej skrępowany. Poprawka - nie chciała, aby ktokolwiek czuł się przy niej w ten sposób. Dlatego umiejętność odczytywania aktualnych emocji z aury jest bardzo przydatna w nowych, jak i starych relacjach. Wielu jej bliskich mówiło, że Hannayah rozumie ich jak nikt w świecie, a to w większości zasługa tej właśnie mocy.
- Wiesz, gdzie iść?
To zdanie wyrwało ją z zamyślenia. Zerknęła na niego.
- Hm?
- Pytam, czy wiesz, gdzie iść - powtórzył twardo.
- Zdaje się, że do lasu.
- Głuuupia. Pokażę ci lepsze miejsce na polowania.
W ułamku sekundy skrzydła Ethereala rozpostarły się. Wadera zamrugała parę razy.
- Huh?
- Idziesz czy dygasz? - Uśmiechnął się, ukazując ząbki.
Nie potrzebowała dłużej się zastanawiać.
- Idę.