29 grudnia 2016

OD Max'a CD Ines

Wszedłem do gabinetu, a wilczyca od razu zapytała:
- Witaj, co ci dolega ?

- No trochę śmieszna sprawa... Piorun mnie walnął... - Mina lekarza była przerażająca.

- Boli Cię coś!? Masz zawroty głowy!?

- Trochę boli mnie czaszka... ale nic więcej...

- Powiedz mi jeszcze, jakim jesteś rodzajem?

- Wilk Cienia... a co?- wydała się zdenerwowana.

- Dobrze, zrobię ci opatrunek, a ty pójdziesz potem odpocząć.

- Ale ...

- Żadnych ale. Musisz wypocząć, nie wiem jak piorun uderzył, i czy ci nie pomieszał.

Opatrzyła mi głowę, coś popisała. Powiedziała, że mam się nie nadwyrężać, no i mnie wypościła. Od razu jak wyszedłem, widać było zatroskanie na jej twarzy. Nic nie powiedziałem, tylko się uśmiechnąłem. Spokój zapanował. Nagle jednak obraz zaczął mi się zamazywać, czułem, jak opadam z sił. Zacząłem tracić równowagę. Zachwiałem się i upadłem. Czułem, jak Ines próbuje mi pomóc, ale jej nie słyszałem.

Obudziłem się w swojej jaskini. Moja głowa już tak nie bolała, starałem się wstać, ale nie mogłem. Czułem się tak, jakby coś chciało, żebym leżał, trzymało mnie. Wdziałem zamazaną Ines śpiącą obok mnie. Czemu została ? Może się martwiła. Nie miałem siły myśleć, poszedłem spać.
Nie wiem, ile spałem, obudził mnie huk, jak by coś spadło. Wstałem w miarę możliwości i wyszedłem powoli z jaskini. Ines niosła sarnę. Zobaczyła mnie, od razu na mnie pobiegła.
- Obudziłeś się nareszcie! - przytuliła mnie, miała łzy w oczach.

Nigdy wcześniej nie czułem takich emocji. Również ją przytuliłem, wiedziałem, że mogę na nią liczyć, że nie zostawiła mnie w potrzebie. Emocje opadły.
- Ines, powiesz mi, ile spałem ?

- Wiesz... no... ze trzy dni.

- Trzy ... - trochę mnie to zdziwiło.

Uśmiechnąłem się, wadera odwzajemniła minę. Wtedy ją przytuliłem.
- Dziękuję... że zostałaś...

Ines...?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template