27 grudnia 2016

Od Max'a cd Ines

- Wybacz jeśli cię uraziłem... - jeszcze nigdy nie pomyliłem wadery z basiorem... to dziwne.

- Nic się nie stało...

Moja głowa bolała, jak by się zaraz miała rozpaść. Cięgle jej dotykałem, nie wiedząc co się stało. Spojrzałem na waderę, która ciągle mi się przyglądała, ale uciekała wzrokiem.
-Możesz mi powiedzieć... co się stało, bo jakoś nie mogę sobie przypomnieć. - popatrzyła na mnie z nie dowierzaniem.

- yyyy... tak... bo ja...znaczy ty... oberwałeś... piorunem...

- Co?!- czy można w ogóle przeżyć dostanie piorunem?!

Siedziałem, starając sobie przypomnieć co się stało. Miałem tyle myśli, część która dawała tylko przebłyski wydarzeń. Nie pasował mi ten piorun. Na dodatek miałem wrażenie, że wadera przy mnie jest nieco skrępowana. Chyba dobrym pomysłem, będzie zostawienie jej samej, w jej domu.
- Wiesz, chyba powinien mnie zbadać medyk.

- Jasne... zaprowadzę Cię... do wyjścia...

Na zewnątrz jednak była burza, padał deszcz. Nie lubiłem deszczu. Chyba będę musiał zostać.
- Wiesz ja... będę musiał to przeczekać... nie chce w końcu, dostać znowu piorunem.- uśmiechnąłem się, starając być jak najbardziej miłym.

Wadera zarumieniła się, ale kiwnęła głową na "tak". Obróciliśmy się w kierunku głębszej części jaskini, usiedliśmy na futrach, zaczęliśmy wpatrywać się w padający deszcz.
- Nie zapytałem, jak masz na imię? Może odpowiesz mi teraz?

- Ja... jestem Ines.

- Bardzo ładne, pasuje do ciebie. Ja jestem Max.

- Widziałam Cię już wcześniej... ale dlaczego nie byłeś razem z innymi, siedziałeś sam na uboczu.

- No wiesz... wolę się włóczyć, niż siedzieć i gadać.- wzrok wadery wydał się smuty ,a ja znowu coś musiałem palnąć - ale rozmowa z tobą jest na prawdę przyjemna, jak z nikim...

Siedzieliśmy chwile w milczeniu, a ja rozglądałem się po jaski. Nagle jednak walnął piorun, oboje się zerwaliśmy, a Ines się przytuliła. Musze przyznać, że to naprawdę miłe uczucie, kiedy ktoś się przytula.

Przestało nareszcie padać. Podniosłem się w kierunku wyjścia. Wadera popatrzyła na mnie i z lekkim smutkiem odwróciła wzrok. Na pewno się martwiła.

- Ines może po możesz mi dojść do medyka, nie jestem pewien czy znam drogę, chyba trochę zapomniałem przez ten piorun. - Nie mogłem przecież jej tak zostawić... Wilczyca od razu się podniosła, i dostąpiła mi kroku.

Ines?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template