16 grudnia 2016

Od Leloo C.D.

Dni mijały. Wszystko stawało się łatwiejsze. Już wiem, po co Harbinger tu przybył. Codziennie wysyłałem Ingreed wizje. Pracowałem też nad doskonaleniem swoich innych mocy. Między innymi tworzenia pola siłowego oraz kul ognia. Harbinger mi pomagał, znów był taki jak dawniej. Z dnia na dzień się zmieniałem. Moje futro było teraz całkiem złote, oczy stały się fioletowe. Uszy stały. Stałem się wielki, prawie taki jak Harbinger. Niedługo kończyłem dwa lata. Pewnego dnia zadałem mu pytanie.
- Wrócimy tam jeszcze, prawda?
- Ja... Tak, musimy wrócić. Muszę ci coś powiedzieć.
- No.
- Prędzej czy później spotkamy Czarnego. Nawet gdyby chciał tylko rozmowy, muszę go zaatakować, muszę coś zrobić. Dla wszystkich.

****

Kilka dni później tak się stało. Wracamy do watahy. Nareszcie. Jestem szczęśliwy. Na granicy jednak spotykamy wielkiego potwora. Tak, to był on. Harbinger od razu wybuchł. Nie mogłem go powstrzymać. Biegł, skoczył ze skarpy i złapał się jego skrzydła. Szarpał się. Gryzł, słyszałem szczęk łamanych kości. Nie mogłem go jednak zostawić, też nieźle oberwał. Zrobiłem to samo. Skoczyłem na niego, złapałem drugie skrzydło. Zaczęliśmy spadać. W pysku miałem pełno piór, krew się lała. Wpadliśmy do wody. Ostatnie słowa, jakie słyszałem.
"Jeszcze się spotkamy."
Wizja automatycznie znalazła się we wspomnieniach Ingreed.

KONIEC

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template