- Wrócimy tam jeszcze, prawda?
- Ja... Tak, musimy wrócić. Muszę ci coś powiedzieć.
- No.
- Prędzej czy później spotkamy Czarnego. Nawet gdyby chciał tylko rozmowy, muszę go zaatakować, muszę coś zrobić. Dla wszystkich.
****
Kilka dni później tak się stało. Wracamy do watahy. Nareszcie. Jestem szczęśliwy. Na granicy jednak spotykamy wielkiego potwora. Tak, to był on. Harbinger od razu wybuchł. Nie mogłem go powstrzymać. Biegł, skoczył ze skarpy i złapał się jego skrzydła. Szarpał się. Gryzł, słyszałem szczęk łamanych kości. Nie mogłem go jednak zostawić, też nieźle oberwał. Zrobiłem to samo. Skoczyłem na niego, złapałem drugie skrzydło. Zaczęliśmy spadać. W pysku miałem pełno piór, krew się lała. Wpadliśmy do wody. Ostatnie słowa, jakie słyszałem.
"Jeszcze się spotkamy."
Wizja automatycznie znalazła się we wspomnieniach Ingreed.
KONIEC