13 grudnia 2016

Od Ionede

Yuko mnie zaadoptowała. Podobno widzi we mnie...hm...Nie pamiętam słowa, było dla mnie za trudne. Niby jest to wadera obojętna na wszystko, ale ja uważam, że gdzieś w środku kryje bardzo dobre serduszko. Jest atakującym w myśliwych. Jest przywódcą w oddziale VI, przez co czuję się zaszczycona. Chciałam biegać dookoła niej, ale wiedziałam, że mogę tym zachowaniem zwabić wrogów. Ciekawi mnie, jacy są pozostali członkowie tej drużyny. Troszeczkę się obawiam, ale mam nadzieję, że są tacy jak Yuko! Ojeju!
- To tutaj - powiedziała moja nowa opiekunka i stanęła. Ja również się zatrzymałam, ale nigdzie nie widziałam żadnego przejścia.
- Gdzie jest jakieś tajne przejście? - zapytałam trochę zakłopotana. Yo zachichotała.
- Skoro jest tajne, to chyba nie powinnaś go widzieć, no nie?
- No...niby tak, ale... ale nie wiem co - teraz wadera pokręciła głową, co chyba miało oznaczać, że nie ma do mnie siły. Owszem, nie zaliczam się do wilków najmądrzejszych, a Yuko wygląda na bardzo inteligentną waderę. Chodź na pierwszy rzut oka pomyślałam, ze jest basiorem. Mniejsza o to.
- Chodź - nakazała i złapała mnie w zęby tak, aby nic mi nie zrobić, a jednocześnie dobrze trzymać. Weszłyśmy. Serio na początku nie widziałam wejścia. Punkt dla schronienia! - Hej! Basiory! Mamy nowego członka! - kiedy Yo krzyknęła, wszyscy zebrali się w pomieszczeniu, gdzie stałyśmy.
- To...szczeniak - zauważył skrzydlaty. Zarumieniłam się delikatnie.
- Owszem, może jestem szczeniakiem, ale chyba każda para łap się przyda - pomyślałam.
- Ionede, bo tak się nazywa, ma rację - przytaknęła mi Yuko. Zaraz, zaraz!
- Czy ja to powiedziałam na głos?!
- Tak - odezwał się basior z niepowtarzalnie błękitnymi oczami.
- A teraz przedstawiam ci Ione członków... - nie pozwoliłam dokończyć swojej opiekunce.
- Mów do mnie pełnym imieniem! - krzyknęłam, ale za chwilę zakryłam jedną łapa moje usta, co miało znaczyć, że nie miało to tak zabrzmieć.
- Dobrze, skoro tak chcesz, ja się zgadzam - Yuko była bardzo spokojną waderą. To dobrze, gdyż czasami ze mną trudno wytrzymać. - Wracając, ten basior z rogami to Beast. Uro, to ten ze skrzydłami. Ostatni zaś, to Louis Thomas Redgeed i jest moim zastępcom.
- Przyjęłam! - wydarłam się, może ociupinkę za głośno.
- Cś!... - uciszyli mnie wszyscy na raz.
- Przepraszam... - odpowiedziałam. Uśmiechnęłam się nerwowo i położyłam uszy po sobie.

Louis Thomas Redgeed?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template