- To tutaj - powiedziała moja nowa opiekunka i stanęła. Ja również się zatrzymałam, ale nigdzie nie widziałam żadnego przejścia.
- Gdzie jest jakieś tajne przejście? - zapytałam trochę zakłopotana. Yo zachichotała.
- Skoro jest tajne, to chyba nie powinnaś go widzieć, no nie?
- No...niby tak, ale... ale nie wiem co - teraz wadera pokręciła głową, co chyba miało oznaczać, że nie ma do mnie siły. Owszem, nie zaliczam się do wilków najmądrzejszych, a Yuko wygląda na bardzo inteligentną waderę. Chodź na pierwszy rzut oka pomyślałam, ze jest basiorem. Mniejsza o to.
- Chodź - nakazała i złapała mnie w zęby tak, aby nic mi nie zrobić, a jednocześnie dobrze trzymać. Weszłyśmy. Serio na początku nie widziałam wejścia. Punkt dla schronienia! - Hej! Basiory! Mamy nowego członka! - kiedy Yo krzyknęła, wszyscy zebrali się w pomieszczeniu, gdzie stałyśmy.
- To...szczeniak - zauważył skrzydlaty. Zarumieniłam się delikatnie.
- Owszem, może jestem szczeniakiem, ale chyba każda para łap się przyda - pomyślałam.
- Ionede, bo tak się nazywa, ma rację - przytaknęła mi Yuko. Zaraz, zaraz!
- Czy ja to powiedziałam na głos?!
- Tak - odezwał się basior z niepowtarzalnie błękitnymi oczami.
- A teraz przedstawiam ci Ione członków... - nie pozwoliłam dokończyć swojej opiekunce.
- Mów do mnie pełnym imieniem! - krzyknęłam, ale za chwilę zakryłam jedną łapa moje usta, co miało znaczyć, że nie miało to tak zabrzmieć.
- Dobrze, skoro tak chcesz, ja się zgadzam - Yuko była bardzo spokojną waderą. To dobrze, gdyż czasami ze mną trudno wytrzymać. - Wracając, ten basior z rogami to Beast. Uro, to ten ze skrzydłami. Ostatni zaś, to Louis Thomas Redgeed i jest moim zastępcom.
- Przyjęłam! - wydarłam się, może ociupinkę za głośno.
- Cś!... - uciszyli mnie wszyscy na raz.
- Przepraszam... - odpowiedziałam. Uśmiechnęłam się nerwowo i położyłam uszy po sobie.
Louis Thomas Redgeed?