Kim jesteś? Te słowa odbiły się w jego głowie całkiem sporym echem. Rozejrzał się powoli i ostrożnie, dopiero po kilku sekundach orientując się, iż przeciwnik wdarł się do jego umysłu. Zablokował go niemalże od razu, i przybrał pozycję bojową. Zaczął szukać w powietrzu zapachu obcego wilka, jednak na nic się mu to zdało. Zmarszczył czoło wiedząc doskonale, że tajemnicza postać może się kryć wszędzie. Zależnie od jej umiejętności, może się znajdować nawet pod nim. Był przygotowany na wszystko. Schylił się lekko, i rozejrzał ponownie. Nagle, w oddali zobaczył błysk wilczych ślepi. Obnażył kły i warknął w miarę donośnie, pokazując że w cale nie jest przyjaźnie nastawiony. Cisza, powiew wiatru. Kimimaro puścił się biegiem w stronę zwierzęcia. Wilk od razu obrócił się i rozpoczął ucieczkę. Ta gonitwa trwałaby zapewne nieco dłużej, jednak Kimimaro postanowił się nie przemęczać. Skakał po kłodach, robiąc coraz większe susy. W pewnym momencie dorwał swoją ofiarę i przewrócił ją na plecy, ciągnąc chwilę po śniegu. Ta wydała z siebie cichy jęk i zmierzyła basiora wrogim spojrzeniem. Przesiąknięta była zapachem innych wilków, co musiało oznaczać że należy ona do tutejszej watahy. Kimimaro zrozumiał, że niepotrzebnie marnował energię na gonitwę za nią. Wziął głęboki wdech i odskoczył od niej. Postawił uszy wysoko ku górze, starając się chodź trochę zlokalizować swoje położenie. Zaczął iść przed siebie, musiał w końcu odnaleźć jakąś zwierzynę. Lecz w pewnym momencie poczuł na sobie ciężar wadery. Wbiła w jego plecy swoje pazury, i usiłowała go wywrócić.
- Zejdź ze mnie, zanim zrobię ci krzywdę. - warknął ostrzegawczo. Nie cierpiał takich akcji, był gotów w każdej chwili ją zabić, jednak powtrzymywał go fakt że należy ona do watahy. Przewrócił oczami i jednym chwytem znalazła się na ziemi. Teraz to on stał nad nią, a ona leżała pod nim przywarta do podłoża.
Shareen?