- Yoko. - rzuciła nie patrząc w moją stronę, jakby się czegoś wstydziła. Wstałem i podszedłem bliżej niej.
- Coś taka spięta? Możemy szybko i przyjemnie rozluźnić atmosferę. - powiedziałem idąc w jej stronę. Yoko odwróciła się szybko i widząc mnie podkuliła ogon i położyła uszy.
- Nie, nie, nie. - wydusiła patrząc w piach.
- O co chodzi? - uśmiechnąłem się przybliżając do niej łeb. Była mniej więcej mojego wzrostu, co nie jest często spotykane u wader.
- Mi? Nie, nic, nic. Już sobie pójdę. - mruknęła tak, że ledwo usłyszałem, po czym odwróciła się i szybkim krokiem zaczęła iść w głąb ciemnego lasu. Teleportowałem się przed nią zagradzając jej tym drogę.
- Chyba nie chcesz spędzić sama nocy w tym strasznym, ciemnym lesie. - powiedziałem uśmiechając się, kiedy Yoko patrzyła na mnie lekko wystraszona.
- Poradzę sobie. - ruszyła przed siebie wymijając mnie. Przewróciłem oczami i wyrównałem jej kroku.
- Masz bardzo ładne oczy. - rzuciłem niedbale, pomimo tego, że w sumie słabo widziałem w nocy i nie wiedziałem dokładnie jakie ma oczy.
- Dziękuję... - znów utkwiła wzrok w trawie.
- Gdzie idziemy? - spytałem wesoło zamachując ogonem.
- W sumie... W sumie to nie wiem.
- To ja proponuję zostać tutaj i kimnąć się pod tym drzewkiem. - zagrodziłem jej łapą drogę, a pyskiem wskazałem na znajdujący się nieopodal rozłożysty dąb. - No nie daj się prosić. - spojrzałem na nią wymownym wzrokiem, samica westchnęła ciężko.
Yokuś? Co powiesz na taką propozycję?