10 maja 2017

Od Mimry do Groźby

Powoli musiałam zapoznać się z terenami watahy. Bardzo lubiłam spacery po jej terenach, choć nigdy nie dostrzegę koloru ptaków, kwiatów.. i nieba. A właśnie na te rzeczy spoglądały wszystkie wilki, zwłaszcza te zakochane. Mruknęłam cicho coś pod nosem, marudząc na okolicę, pełną kamieni. Gdyby nie mech i inne rośliny, który je porastają, byłabym w małych opałach. A najciekawsze w tym wszystkim jest to, że nadal potykałam się, w pewnym momencie boleśnie łamiąc nawet mojego pazura. Usłyszałam rozpostarcie skrzydeł jakiegoś ptaka niedaleko mnie. Wiatr wiał mi w plecy, więc nie czułam zapachu tego, co przede mną było dalej, niż sięgał mój wzrok. Sprawiało to, że byłam dosyć łatwym łupem, a bez umiejętności obrony własnych czterech liter, byłam bezbronna. Zatrzymałam się i jedyne, co mi zostało, to nasłuchiwać, węszyć i powoli badać teren moim znikomym wzrokiem. Duchy rzadko są chętne do pomocy w takich sytuacjach. Odnoszę wrażenie, że na rękę im, jak do ich grona dołączy jeszcze jedna duszyczka.
Do moich uszu dotarł dźwięk złamanej gałęzi. Czyli jednak ktoś mnie obserwuje.
- Kim jesteś? Nie kojarzę cię.. – usłyszałam niezbyt przyjemny głos.
Jego posiadaczka była poza zasięgiem mojego wzroku. Nabrałam aż podejrzeń, że wlazłam na tereny innej watahy.
- Zależy kto mówi – odparłam sucho.
Wilczyca podeszła powoli i pojawiła się w zasięgu mojego wzroku.
- Chyba pomyliłaś tereny.. tu rządzi Wataha Smoczego Ostrza.. – warknęła.
Zaśmiałam się szyderczo.
- Cóż to za niespodzianka. Właśnie z niej jestem..
- To co w takim razie robisz na granicy terenów? – warknęła tym razem.
Zmniejszyłam odległość dzielącą mnie i waderę.
- Nie każdy ma cudowny wzrok. Działam praktycznie tylko na słuchu i węchu, czyli mówiąc prościej: zgubiłam się – odparłam.
Zastanawiało mnie, czy nie powinnam zacząć śmiać się z własnej głupoty. Pewnie wyląduję teraz u jednej z alf bądź bet i będę musiała się tłumaczyć, jak to się stało, że wylądowałam aż tak daleko. Może chociaż oni będą wyrozumiali, bo owa wadera nie należy raczej do typów „chodź, odprowadzę cię do domu i wrócę do tego, co robię”.


Groźba? Troszkę marne, ale muszę nabrać wprawy

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template