- Wiem, że jestem wspaniała, ale nie musisz padać przede mną na kolana - zaśmiałam się. Wilczyca zastrzygła uszami w moją stronę i instynktownie odwróciła pyszczek. Zupełnie jakby wszystko doskonale widziała. Muszę przyznać, że nieźle sobie radzi jakna ślepotę. Ciekawe nawet.
- Luma - ja to jednak jestem sławna w watasze. Nawet wilki, które właściwie nie miały nigdy ze mną kontaktu, po samym moim głosie potrafią mnie rozpoznać. W sumie to miłe i to nawet bardzo. A raczej łechtające moje, no cóż, dość wysokie ego.
- No co tam Boomerang? Jak Ci się wiedzie? Podoba Ci się zima? Skrzący śnieg, oszronione gałęzie drzew czy te misterne wzory na zamarzniętym jeziorze? Ach tak, nie możesz mi odpowiedzieć, bo nie widzisz - czy jestem okropna? Nie, wszystkim się to po prostu wydaje. W końcu jak taka niewinna istotka jak ja mogłaby być aż tak niemiła? No sama nie wiem. Jako odpowiedź zwrotną usłyszałam tylko prychnięcie. Od razu poczułam się lepiej, jak to miło czasem kogoś obrazić czy doprowadzić do płaczu. Urażone spojrzenia tak wspaniale poprawiają samopoczucie. Wadera w tym czasie zebrała się i ruszyła w nieznanym mi kierunku. Już chciała mnie opuścić? Szczerze mówiąc, nie bardzo mi się to podobało, dlatego żwawym krokiem ruszyłam za nią. W końcu to była pierwsza okazja, by się troszkę rozerwać jej kosztem, więc czemu miałabym nie korzystać? Lubię się tak bawić.
- Boomerang, Boom, czemu już mnie zostawiasz? Przecież tak miło się nam rozmawia - wyprzedzenie towarzyszki nie było proste, no ale jak się chce, to się potrafi. Przegoniłam ją i zatrzymałam się tuż przed jej nosem. Takim sposobem szłyśmy w dwójkę, ja tyłem a ona przodem.
Boom, wybacz za zwłokę ;3