- Tak. Wszystkie moje moce uważam za przydatne. - burknęłam w odpowiedzi.
- A masz jakieś bronie, żeby... nie wiem. Obronić się jakoś?
- Nie pochwalam rozwiązań siłowych. Moje moce ograniczają się jedynie do umysłowych.
- Poważnie... to raczej bardzo mi nie pomożesz
- A niby dlaczego nie?
- Bo oni są przebiegłymi facetami, w dodatku ty i tak, z tego co wiem, nie potrafisz tworzyć portali. - rzuciła i skręciła w kierunku rzadko odwiedzanych okolic Gondolinu.
- To bardziej skomplikowane, niż ci się wydaje, Hope. - weszłyśmy na obrzeża rozległych lasów, gdzie swój początek miał magiczny las. Hope odwróciła się w moim kierunku.
- Jak bardzo skomplikowane?
- B a r d z o skomplikowane. - wycedziłam i powiedziałam. - Jeśli na przykład twoim szczerym marzeniem, lub snem będzie to, że umiem tworzyć portale i zmieniać się w człowieka, to ja mogę sprawić, że to będzie na prawdę. Ale niestety czar znika po 24 godzinach i przez taki sam czas potem nie mogę korzystać z tej mocy.
- Taaa... pocieszające.
- Nie marudź już tak.
- Masz jakiś plan?
- Jak na razie, to nie wiem nawet, kto mógł to zrobić.
- Ja wiem. Można rzec, iż jestem tego w 99% pewna. - zmarszczyła czoło.
- Myślisz, że mogę znać tą osobę?
- Nie ma takiej opcji. Mój ojciec miał z tymi kolesiami jakieś zatargi, no i do tego w świecie ludzi. - odparła i zamyśliła się na chwilę.
- Posłuchaj mnie, Hope. Jeśli już się zgodziłaś, żebym ci pomogła, to możesz mi chyba podać choć szczegóły tej sprawy?
Hope? Przepraszam, że krótkie, ale i tak ledwo dobrnęłam do końca ^-^