— Musimy to kiedyś powtórzyć, psze pana — odpowiedziałam ze śmiechem.
— Czyli żyjesz? — upewnił się, odwzajemniając promienny uśmiech.
— Nie, bo wie pan, to tylko sprytna i dobrze wykonana iluzja mająca na celu zwodzenie pana wzroku, a tak naprawdę jestem mokrą plamą parę metrów obok — oznajmiłam sarkastycznie, a pan Chin pacnął mnie łapą w bok.
— Chodźmy się przejść! — zaproponowałam i podskoczyłam radośnie. Lubię spacery. Są fajne. Te wszystkie drzewa i kwiaty.
Poprawiłam łapą mój wianek na głowie i odgarnęłam rude włosy z pyska.
— A gdzie szanowna księżniczka chce się przejść? — zapytał pan Chin, ruszając, a ja w podskokach zaraz się z nim zrównałam.
— Niech Wasza Wysokość sama zadecyduje, mości królu — uśmiechnęłam się i spojrzałam w górę, na ptaki.
— Wodospady? — zaproponował król Chin.
— Nieee — skrzywiłam się, ale zaraz sobie przypomniałam, gdzie mama zabroniła mi chodzić.— Do Doliny Mrocznej Strugi!
— Czy księżniczka nie jest aby za mała na takie wyprawy? — zniżył głowę do mojego poziomu.
— Czy pan król Chinmoku nie jest zbyt niski na takie wyprawy? — odparowałam radośnie. Nagle drogę zagrodził nam wilk. Wyglądał mi na waderę, ale nie jestem pewna. Uznajmy, że to jednak samica.
Miała żółto- niebiesko- granatową sierść i niski wzrost. Najbardziej zaciekawił mnie jej ogon. Taki długi i puszysty... Na jej pysku widniała biała maska.
Pan Chin podszedł do niej, ale nie słuchałam co mówili. Usłyszałam tylko imię nowoprzybyłej, czyli Luma. Z każdym ich słowem coraz szerzej się uśmiechałam.
— Wow — powiedziałam, zwracając na siebie ich uwagę. Spojrzeli na mnie ze zdziwieniem.
— Co? — Wasza Wysokość Mości Król Chin zmarszczył brwi.
— Wyglądacie razem tak uroczo! Byłaby z was idealna para! Chinuma czy Lumoku? — wypaliłam.
No bo wyglądali razem tak słodko! Idealnie do siebie pasowali!
Wasza Wysokość Mości Król Chinmoku? Zrobiłam z Shady taką mała shipperkę... xd