Szłam spokojnym krokiem w stronę wiatru. Czułam, że duchy nieba mnie gdzieś prowadzą, więc nie mogłam ich nie posłuchać. Może mi w końcu powiedzą, kim jestem? W sumie jest to jedynie pytanie, które aktualnie mnie interesuje. Wiatr ucichł. Zostałam na środku lasu, rozglądając się po drzewach i wiewiórkach, które wspinały się na drzewa. Machnęłam po kolei każdym z ogonów. Fakt, faktem, byłam głodna... Szybko ruszyłam za jakimś zapachem. Był pewnie blisko, bo jak na mój węch, to był wyraźny zapach zwierzyny. Wskoczyłam na jedno z gałęzi, patrząc na sarnę. Lekko zeszłam na niższy poziom. Szybko zapaliłam na swoim ogonie jeden płomyk. Szybko skoczyłam na jelenia i wgryzłam mu się w kark. Ten zaczął krzyczeć z bólu, ale przyspieszyłam jego śmierć, wrzucając jej kulę ognia do pyska, a ta padła martwa. Zaśliniłam się, na widok mięsa... Przybliżyłam pysk, już mając ugryźć, lecz wtedy usłyszałam jakiś szelest. Udałam, że to zignorowałam, wgryzając się w soczyste mięso... Mogłam w końcu się najeść. Cicho wzięłam głęboki wdech, machając ogonem. Czekałam tylko na jego ruch. Zamknęłam spokojnie oczy, słysząc jak robi kroki. Wyprostowałam się, lekko ruszając uchem. Zaśmiałam się ponownie i zmieniłam się w ducha, widząc dobre duchy zmarłych. Duchy lekko mnie okrążyły, a ja bez słowa machnęłam ogonami. Poszłam razem z duchami do krzaków. Był to na pewno basior. Spojrzałam na duchy pytająco. Te okrążyły wilka, który właśnie wyszedł ze swojej "kryjówki". Duchy zrobiły znak, że jest neutralny. Nie mogły określić jego charakteru... Cóż. Znowu będę musiała jakoś do niego podejść... Obróciłam się, zmieniając się w fizyczną formę. Stałam za nim i lekko przesunęłam w jego stronę kamień, by mnie zauważył. Gdy się odwrócił, mogłam zobaczyć jego pysk.
- Ktoś ty? - spytał. Patrzyłam na niego, machając ostrzegawczo ogonami. Ten przygotował się na atak, a ja tylko machałam ogonami. Lekko machnęłam głową. Staliśmy tak w ciszy.
- Spytałem, kim jesteś - spytał mnie, podchodząc.
- Ja? - przekrzywiłam głowę - nie wiem kim jestem. Nazywają mnie Shante, ale kim jestem? Skąd? Nie mam pojęcia. Ciężko cokolwiek powiedzieć o sobie jak się nie wie - odwróciłam się do niego ogonami. Czułam jego wzrok na sobie. Pewnie widział moje blizny na plecach, których nie mogę jakkolwiek zakryć. Cicho wzięłam głęboki wdech. Bez problemu spojrzałam na niego swoim bez jakiejkolwiek radości wzrokiem.
- A ty? Jak Cię zwą? - spytałam, odwracając się w jego stronę.
<Chętny basior? Nie musi być od razu po prostu kurde "jak basior pisze z waderą, to będą razem" zwykły dla mnie przyjaciel mi wystarczy ;-;>