Usłyszałem czyjś głos. Momentalnie zerwałem się z ziemi i zacząłem słuchać. Niedaleko mnie ktoś był. Wilk. Kiedy ja ostatnio widziałem jakiegoś wilka? Wstałem i ostrożnie, żeby pozostać niezauważonym, zacząłem iść w stronę źródła dźwięku. Głos był coraz wyraźniejszy, mogłem już wyłapać pojedyncze słowa. Śpiewa, to wadera. Uu i to ładnie śpiewa, miejmy nadzieję, że będzie równie piękna, co jej głos. Byłem już na tyle blisko, że wychylając się lekko zza drzewa, mogłem ją zobaczyć. Siedziała pod drzewem i śpiewała nieznaną mi piosenkę, która mimo tego szybko wpadła w ucho. Otrzepałem się, wziąłem głęboki wdech, a na moim pysku pojawił się szarmancki uśmiech.
- Pięknie śpiewasz. - powiedziałem, idąc lekkim krokiem w jej stronę. Wadera momentalnie zerwała się z miejsca i wyszczerzyła w moim kierunku rzędy białych zębów. - Hola, hola panienko. Ja tu z miłym słowem do ciebie, a ty mi dziękujesz w taki sposób? Niewiarygodne. - przewróciłem oczami.
- Kim jesteś? - warknęła, nie tracąc swojej bojowej postawy.
- Ja? Yord, przepraszam madame, że od tego nie zacząłem rozmowy. - nie tracąc uśmiechu, ukłoniłem się. - A panienkę wołają...?
Chętna jakaś Pani na pogawędkę? ^^